czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 11.

Rozdział 11. - Czy dam radę ci wybaczyć ? 


[...]
- Ej kochana. Co ty tam takiego zobaczyłaś w tym oknie ? - zapytała Rydel.
- Nic. Już nic.
- Ej czy ty płaczesz ? 
- Nie. Wydaje cie się. 
- No przecież widzę. Co się stało ? - podeszła do mnie i spojrzała w okno.  - No to już wiemy co się stało. Tylko powiedz dlaczego płaczesz ?
- No bo on mnie przeprasza i w ogóle mówi mi, że mnie kocha a tak na prawdę ugania się za jakimiś innymi laskami. Czy ja jestem aż taka zła ? Co ze mną jest nie tak ? 
- Wszystko z tobą jest w jak najlepszym porządku, tylko moim zdaniem jesteś za bardzo przewrażliwiona i za bardzo przejmujesz się wybrykami mojego braciszka. 
- Naprawdę tak myślisz ?
- Tak. Ja tak nie myślę. Ja to wiem. 
- Wiesz co. Jesteś najlepszą przyjaciółką pod słońcem. - powiedziałam przytulając się do niej.
- Wiem, wiem. A teraz przestań się mazać. Wszystko się ułoży.
- Tak tak. Teraz już to wiem. Tyle razy to już słyszałam. - wybuchłyśmy śmiechem.
- No to może teraz powiesz mi dlaczego popłynęły ci łzy przed chwilą.
- No bo Ross przyjechał przed chwilą i to nie sam.
- A z kim ? 
- No Laura jeszcze z nim przyjechała. Kurde. ona tak bardzo przypomina tę laskę z którą Ross się całował wtedy w klubie.
- Myślisz, że to mogłaby być ona ? 
- Nie wiem. Ale jest do niej podobna jak cholera.
- Wiesz co kochana. Wątpię. Byłam tam przecież cały wieczór i nie widziałam jej. 
- Tak wszyscy tam byliście, ale jakoś nikt z was nie zauważył, że Ross się obściskiwał z inną.
- No fakt. Ale wątpię, żeby tam była. 
- No wiesz. Dla chcącego nic trudnego. 
- Dobra tam. Nie przejmuj się już tą całą sprawą. 
- Łatwo ci mówić. 
- No przecież wiem. Ale mam pomysł. Wiem jak możemy na to zaradzić. 
- Naprawdę ? 
- Tak. Chodź idziemy na zakupy. Nic innego lepiej na kobietę nie działa jak zakupy. Co ty na to ? 
- Świetnie. Może w końcu się rozerwę.
- Cieszę się. No to idziemy. 
- Ok. Tylko muszę iść do domu po rzeczy.
- Dobra. To poczekam na ciebie pod domem. 
- Super to widzimy się za chwilę.

Wyszłam od blondynki z pokoju i przez przypadek podsłuchałam rozmowę Ross'a z Laurą. Głosy dobiegały z pokoju blondyna..

- ..ale Ross.  
- Nie Laura. To wszystko nie powinno się wydarzyć. Kocham tylko ją. Nie ciebie.
- Tak ? To dlaczego się ze mną pocałowałeś wtedy w klubie ? 
- Byłem pijany, a ty mnie uwiodłaś. 
- Naprawdę ? A ja myślałam, że ty też tego chcesz. Zawiodłam się na tobie..
- Bardzo mi przykro, że sobie coś innego wyobrażałaś. Ja kocham tylko Vanessę. Zakochałem się w niej od czasu, kiedy ją pierwszy raz zobaczyłem.
- Haha. Miłość od pierwszego wejrzenia tak ? Żałosne. 
- Nie ty będziesz to oceniać. Po prostu odczep się ode mnie i zostaw nas wszystkich w spokoju.
- Tego chcesz ? 
- Tak. I chciałbym, żebyś sobie już poszła. Mam ważniejsze sprawy na głowie..
- Dobrze. Ale wiedz, że pożałujesz jeszcze tego..
- Grozisz mi ?
- Nie. Tylko uprzedzam.


Kurde. Czyli jednak miałam rację.. Dobrze mi się wydawało. Co za żmija. Ja myślałam, że ona jest super babką a tak na prawdę, to wredna małpa.. Ruszyłam jak z procy bo nie chciałam, żeby ktoś mnie zobaczył, że sterczę pod pokojem Ross'a. Ale wtedy by była niezła wtopa. Pobiegłam szybko do mojego domu. Przebrałam się w to: 



 wzięłam rzeczy i po chwili byłam już gotowa do wyjścia. Rydel już na mnie czekała. 

- No wreszcie kochana. - zaczęła. - Jak długo można na ciebie czekać ?
- No przepraszam. Musiałam się jeszcze przebrać. Przecież muszę jakoś wyglądać. 
- A no tak. - zaczęłyśmy się śmiać. 

*

Dzień spędzony z Rydel był świetny. Odwiedziłyśmy kilka galerii, kupiłyśmy sobie masę ciuchów. A co jak szaleć to szaleć. Heh. Potem poszłyśmy na lody i na spacer. Tego dnia po raz pierwszy od dłuższego czasu zapomniałam o problemach, o Rossie i tej całej sprawie. Lecz nie mogłam zapomnieć o słowach Laury, cały czas się nad tym zastanawiałam, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać..


*
Do domu wróciłyśmy na kolację. Weszłam do kuchni, aby pomóc mamie przy kolacji, ale ona miała już wszystko gotowe. Zrobiła jedno z moich ulubionych dań - lasagne. Po posiłku pomogłam mamie posprzątać. Kiedy kuchnia już lśniła opowiedziałam jej, co dziś robiłam oraz to, co kupiłam z Rydel.
Wszystko jej się podobało, a szczególnie jeansowa koszula z ćwiekami. Kiedy wszystko już jej pokazałam poszłam do swojego pokoju. Kiedy otworzyłam drzwi nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Na łóżku leżał przepiękny, duży bukiet czerwonych róż, a obok nich liścik. Zakupy położyłam na biurku i sięgnęłam po liścik. 

Kochanie !
Nie wiem, czy kiedykolwiek mi wybaczysz po tym, co ci zrobiłem. Uwierz mi. Kiedy ciebie nie ma obok mnie, to szleję. W tym czasie nie wiem, co się ze mną dzieje. Cały czas o tobie myślę. Proszę wybacz mi. Wiem, że cię zraniłem i  pewnie minie sporo czasu, ale chociaż porozmawiaj ze mną. Nie mogę żyć bez ciebie. Cały czas myślę o tobie. Zastanawiam się gdzie jesteś, co robisz, czy jesteś bezpieczna.. Mam nadzieję, że się ze mną spotkasz chociaż na chwilę i porozmawiasz. Czekam na twój telefon. A tutaj taki skromny podarunek - twoje ulubione kwiaty. Wiem, że one nie rozwiążą sprawy, ale może w bardzo malutkim stopniu.. Czekam na telefon. 
PS. KOCHAM CIĘ I ZAWSZE BĘDĘ.
                                      ~Twój Ross.


Po przeczytaniu tego listu rozpłakałam się. Nie wiedziałam co miałam zrobić w tym momencie. Bardzo mnie tym wszystkim zaskoczył. Ale cały czas miałam w głowie słowa Laury i ich całej rozmowy. Nie wiedziałam czy spotkać się z nim i porozmawiać, czy wręcz przeciwnie. Miałam mętlik w głowie. Musiałam podjąć jakąś decyzję. Postanowiłam pójść na długi spacer i przemyśleć to wszystko. Poszłam na plażę. Usiadłam na piasku i zastanawiałam się, co mam teraz zrobić. Patrzałam na wodę i przepiękny zachód słońca. W pewnym momencie usłyszałam za moimi plecami znajomy głos. Odwróciłam się.

- Riker ? Co ty tutaj robisz ? - spytałam.
- Chodzę, myślę. A ty ?
- Też. Siadaj. 
Siedzieliśmy chwilę w ciszy, kiedy nagle odezwał się chłopak : 
- Nad czym tak myślisz ? 
- A nad wszystkim. A szczególnie nad Ross'em, i tą całą sprawą. 
- No tak. To delikatna sprawa. I co już wymyśliłaś ? 
- Tak naprawdę to jeszcze nic. Nie wiem, czy mam wybaczyć Ross'owi. tak bardzo nalega i tak się stara. Ale z drugiej strony boję się, że mogło by się to wszystko powtórzyć.
- No fakt. Ross nie ma zwyczaju być w jednym związku. Zawsze jak widzi jakąś ładną dziewczynę, to zaraz z nią flirtuje. Nic nie poradzisz. Taki już jest. 
- Tak, tak. Wiem.
- Ale muszę ci powiedzieć, że bardzo się przy tobie zmienił. Już nie jest taki dziecinny jak przedtem. I uwierz mi bardzo przeżywa i żałuje tego, co zrobił.
- Naprawdę ? 
- Tak. W życiu nie widziałem go w takim stanie. 
- Kurde. Jak myślisz ? Powinnam dać mu szansę ? 
- Moim zdaniem tak, ale powinnaś go wysłuchać i potrzymać go trochę w niepewności, żeby nie pomyślał sobie, że może odstawiać takie szopki.
- Masz rację. Tak zrobię. Dziękuję ci. 
- Za co ? 
- No za wszystko. Za rozmowę. Teraz dzięki tobie wiem, co mam zrobić. Czuję, że dzięki tej rozmowie uświadomiłam jak bardzo go kocham. - przytuliłam się do niego. - Idziemy ? 
- Tak. Chodźmy. 


Do domu szliśmy powoli, nie spiesząc się. Chłopak odprowadził mnie pod same drzwi. 
- To jeszcze raz dziękuję za rozmowę. Do jutra. - powiedziałam.
- Nie ma za co. Do zobaczenia.


Weszłam do środka i zaraz poszłam pod prysznic. 


*w tym samym czasie u Lynch'ów*

Riker wszedł do domu i zobaczył wkurzonego Ross'a.
- Cześć brat. Co ty taki wkurzony ? - spytał Riker.
- Ty się jeszcze pytasz ? Powiedz mi jak nie mem być wkurzony jak ty mi dziewczynę podrywasz.
- Ej. Młody wyluzuj. Tylko odprowadziłem ją do domu. A tak na marginesie, to skąd wiesz ? 
- Nie ważne po prostu wiem.
- Mhm. Podglądałeś. Myślisz że nie było ciebie widać w tym oknie ? A jak już chcesz wiedzieć to tylko rozmawialiśmy. Możesz się zapytać Van. 
- I ja mam ci w to uwierzyć ? 
- Jak nie chcesz to nie musisz, ale taka jest prawda. 
- Coś ci nie wierzę. 
- Byłem na spacerze. Spotkałem ją na plaży. Rozmawialiśmy..
- O czym rozmawialiście ? 
- O tobie debilu i o tym, co nawywijałeś. A potem ją odprowadziłem do domu, bo już zapadał zmrok. 
- Naprawdę ?
- Tak. Jak mi nie wierzysz to idź się zapytaj Vanessy i zrób z siebie idiotę. 
- Dobra, dobra. Już ci wierzę. - powiedział Ross i pobiegł do siebie do pokoju.

*
Po kąpieli położyłam się do łóżka, włączyłam muzykę i jeszcze trochę myślałam. Chciałam wysłać Ross'owi sms'a, ale postanowiłam zrobić to jutro. Chciałam jeszcze napisać coś w pamiętniku, ale byłam tak zmęczona wydarzeniami z dzisiejszego dnia, że zasnęłam jak mała dziewczynka..






No hej kochani ! Jest już 11. rozdział. :D Jak Wam się podoba ? Moim zdaniem jest dobry. Ale to już zostawiam do waszej opinii. Jak Wam mijają ferie ? - ci, co oczywiście mają ferie. Hehe. ^^ A ci co nie mają to jak tam w szkole ? Opowiadajcie. Jak już wiecie było Liebstar Blog Awards i chciałam Wam podziękować za aż 4 nominacje ! Nie spodziewałam się tego. Dziękuję : CrzyStpdLuv, Bloody MaryLA Stars i Kimberley Howard. Dzięki kochane. <3 Kolejna sprawa to, że mój blog osiągnął osoatnio ponad 1000 wyświetleń ! Dziękuję Wam za to, że jesteście i że komentujecie. Dzięki tej liczbie wiem, że chociaż ktoś zagląda na mój blog i go czyta oraz komentuje. Jesteście wspaniali ! <3 Kocham Was. A i jeszcze jedno. Ostatnio dodałam do bloga taki gadżet - muzykę w tle. Kiedy wchodzicie na blog leci muzyka R5. Jeżeli nie chcecie jej słuchać, albo przeszkadza Wam, to możecie ją wyłączyć na niebieskim pasku w lewym górnym rogu. Nie rozpisuję się tyle, bo mój komentarz będzie dłuższy niż cały rozdział heh.. :D Tym co mają ferie udanego wypoczynku, a reszcie, co musi chodzić do szkoły to wytrwałości i cierpliwości. Czekam na Wasze komentarze. <3 Trzymajcie się ciepło. Buziaczki ! ;* ;* ;* 

A tutaj macie piosenkę R5 - Loud.



`Beata`

2 komentarze:

  1. suupcio :* jestem ciekawa czy Van mu wybaczy i czy go bedzie trzymac w nie pewności hehe czekam z nie cierpliwością nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest super :) Mam nadzieję, że Ross i Van się pogodzą.. są razem tacy słodcy :3 Ja niestety nie mam jeszcze ferii... Ale tydzień da się wytrzymać :D Z niecierpliwością czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ. <3