środa, 19 lutego 2014

Rozdział 15.

Rozdział 15. - That's impossible..

*tydzień później*


Kochany pamiętniczku!

Minął tydzień. Cały czas bawiliśmy się wspaniale. Nie kłóciliśmy się. Było po prostu idealnie. Ale niestety Paula jutro wyjeżdża.. Szkoda.. Bardzo się z nią wszyscy zżyliśmy. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Obiecała nam, że przyjedzie jak tylko będzie miała czas. Oczywiście nie obędzie się bez przyjęcia pożegnalnego..


Odłożyłam pamiętnik na biurko i razem z Paulą poszłam do Rydel. 
Zapukałyśmy i nikt nie otwierał. Postanowiłyśmy wejść.
- Rydel..
- W kuchni jestem.. - krzyknęła blondynka.
- Heej kochana. - powiedziałyśmy chórem po wejściu do pomieszczenia.
- No cześć. 
- Co tam pichcisz ? 
- A ciasto czekoladowe. Chcecie pomóc ? 
- Jasne. Przecież po to tutaj przyszłyśmy.
- Świetnie. 
- Umm. Gdzie są wszyscy ? Coś tutaj pusto.. - powiedziałam. 
- Tak w końcu cisza i spokój. Chłopaki pojechali do sklepu po coś 'mocniejszego'. 
- Ahaa. To dziś też mają zamiar się upić do nieprzytomności..
- No jak widać tak. Nic kochana na to nie poradzisz.
- No fakt. Ale Ross nie może za dużo wypić, bo obiecał mi, że pojedzie jutro ze mną na lotnisko odwieźć Paulę na samolot. 
- No to kochana musisz mu to prędzej oznajmić, bo jak tego nie zrobisz to czarno to widzę..
- Taa. Ja też. szczególnie przez to, co widzę..
- A co ty takiego widzisz ? 
- Spójrz przez okno.. 
Blondynka podeszła do okna i zrobiła duże oczy..
- Ej.. Czy oni czasem nie obrabowali monopolowego ?? Po co im tyle alkoholu ? - powiedziała z niedowierzaniem..
- Masz rację. Czy oni to zamierzają dziś wypić ? Bo jak tak, to ja nie biorę w tym udziału..
- Masz rację. Trzeba im to wybić z głowy.. Poczekaj zaraz tu będą to już ja sobie z nimi porozmawiam. - powiedziała Rydel..

Po chwili chłopaki weszli do domu z szerokim uśmiechem na ustach.
- Hej chłopaki. 
- No siemanko siostrzyczko.
- Powiedzcie mi jedno. Po co Wam tyle alkoholu ? Przecież można by upić tym stado słoni !!
- Oj tam. Nie przesadzaj. - powiedział Ross.
- Tak, tak. A powiedz mi, czy nadal będziesz taki zadowolony jak zrobię przepiękne zdjęcie tym wszystkim butelkom i wyślę je rodzicom. Na pewno będą zadowoleni. 
- Nie zrobisz tego. - burknął Ross.
- A założymy się ? Ale ostrzegam. Jak to zrobię to nie będzie już tak miło.. To jak będzie ? 
- Ok ok. Niech ci będzie. 
- No. I o to chodziło. A teraz cały karton do mnie. 
- Ej no.. Ale impreza pożegnalna na 'sucho' to nie wcale impreza. - wtrącił Ell.
- Mądrale.. Ostatnio upiliście się do nieprzytomności. Więc dziś ja dysponuję alkoholem. Wypijecie tyle, na ile ja wam pozwolę.
- Chciałem ci przypomnieć, że ty, kochana siostrzyczko ostatnio upiłaś się razem z Ell'em, Riker'em i Rocky'm, a to ja byłem trzeźwy z Van.. - powiedział Ross.
- No to co. Ale ty i tak młody nie możesz pić. Do 21 lat trochę ci brakuje. 
- Z tego co wiem to tobie też. 
- No i co. Mi brakuje pół roku, a tobie mój drogi trzy lata..
- Co to za różnica.
- Oj duża. Nie marudź tylko dawać mi tutaj ten alkohol..
- Ok, ok. Niech ci już będzie. 
- No. Jak ja was kocham. 

Po chwili Rydel wróciła do kuchni z uśmiechem triumfatora i pudłem alkoholu.
- Jak ci się to udało kochana ? - spytałam.
- Mam swoje sposoby. Hehe. Troszkę szantażu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. - zaczęłyśmy się śmiać. 


*17.56*

Kiedy skończyłyśmy pomagać Rydel poszłyśmy do domu się przebrać. Ja wybrałam to : 


a Paula to :

Coś po 18.00 byłyśmy znowu u Lynch'ów. Imprezka dopiero się rozkręcała. 

- Na samym początku wypijmy za zdrowie Pauli. Żeby doleciała spokojnie do Polski i wróciła do nas jak najszybciej. - powiedział Ross.
- Czemu na początku ? - spytała Rydel.
- Bo później możemy nie być w stanie.. - zaczęliśmy się śmiać.
Wypiliśmy drinki, włączyliśmy wolniejszą muzykę i zaczęliśmy tańczyć. Ja oczywiście z Ross'em, Ell z Delly, Rocky z Paulą, a Riker poszedł po coś do kuchni. 

*

Zabawa była świetna. Kiedy już nam się znudziło tańczenie postanowiliśmy zagrać w 'butelkę'. Pierwszy kręcił Rocky. Wypadło na Ell'a.
- No Ratliff. Prawda czy wyzwanie.
- Zaryzykuję. Wyzwanie. 
- Hmm. Może wyjdź na ulicę i z całej siły krzyknij, że kochasz Rydel ponad życie.
- Ok.
Ratliff wyszedł przed dom, a my razem z nim, żeby to zobaczyć. Chłopak oczywiście zrobił to bez zastanowienia ponieważ to była prawda. Weszliśmy do środka i zaczął kręcić Ell. Wypadło na Riker'a.
- Oo. Rikuś. Prawda czy wyzwanie ?
- Prawda.
- Czy jesteś w kimś zakochany ?
- Tak. - odpowiedział bez wahania.
- Uuuu ! - zaczęli wszyscy krzyczeć. - A w kim ? - dopytywał się Ell.
- Na pewno nie w tobie. Trzeba było lepiej zadać pytanie. 
Gra toczyła się dalej. Kręcił Riker i wypadło na Delly.
- Prawda czy wyzwanie siostrzyczko ?
- Zdecydowanie prawda. 
- Szkoda, bo miałem takie fajne wyzwanie dla ciebie..
- Twój problem. Pytasz czy nie ? 
- Ok, ok. Czy czujesz coś do naszego kochanego Ratliffa ?
- Yyy.. - dziewczyna zarumieniła się i odpowiedziała. - To nie wasza sprawa.
- Ej, ej. Musisz odpowiedzieć. Nie ma tak.. - powiedział Rocky.
- Niech wam będzie. Może trochę..
- Uuu. Ratliff. Wiedziałeś ? - rzucił Ross.
- Niee. - wszyscy wybuchli śmiechem.
Zakręciła Rydel i wypadło na mnie. 
- Wyzwanie prawda ? - spytała Delly.
- Niech ci będzie. - odpowiedziałam.
- Pocałuj namiętnie Ross'a.
- Prościzna..
Zrobiłam to i zauważyłam, że Riker gdzieś wychodzi. "Pewnie zaraz wróci" - pomyślałam. Po chwili wróciliśmy do dalszej zabawy. Zakręciłam i wypadło na Paulę.
- Prawda czy wyzwanie ? - spytałam.
- Prawda.
- Co sądzisz o Ross'ie ?
- Hmm. O Ross'ie. A więc tak. Jest uroczy, miły, przyjacielski, zabawny, przystojny.. Mamy dużo ze sobą wspólnego. Świetnie śpiewa i gra. Lubię jak się śmieje i jeździ na desce. Ma najlepszy zespół na świecie. A jego dziewczyna jest najlepszą babką pod słońcem.

Graliśmy dalej świetnie się bawiąc. Oczywiście Rydel ni upilnowała chłopaków i znowu byli pijani.. Jak zawsze. Wszyscy byli zadowoleni. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy.. Tylko brakowało Riker'a. Spojrzałam na zegarek i nie było go już prawie godziny. Postanowiłam zostawić całe towarzystwo i pójść go poszukać. 
Po kilku minutach poszukiwań w końcu go znalazłam. Siedział sobie przy basenie patrząc w niebo.
- Hej Riker. Czemu uciekłeś od nas ? - spytałam.
- Hej. Wcale nie uciekłem, tylko chciałem pobyć chwilę sam..
- Aa. Myślałam, że się obraziłeś.
- Ja ? Nie. No co ty. W życiu nie mógłbym się na ciebie gniewać.
- To się cieszę. Ah.. Ross znowu się upił i nie da rady odwieźć jutro Pauli na lotnisko..
- Ale ja jestem trzeźwy. Mogę jutro z wami pojechać na to lotnisko.
- Naprawdę ?
- Tak. Nie ma problemu.
- Dziękuję. Wspaniały jesteś. - powiedziałam i przytuliłam go.

Chwilę siedzieliśmy w ciszy. Przerwałam ją oczywiście..

-Nad czym tak rozmyślasz ? - spytałam.
- A nad wszystkim i nad niczym..
- Aaa. Zdradzisz mi chociaż rąbek tajemnicy ? 
- Tak. Myślę o dziewczynie, która mi się podoba.
- Oo. No proszę. To ta dziewczyna musi być ogromną szczęściarą, bo czuję, że ktoś się w niej zakochał. 
- Oj tak. To prawda.
- A znam ją ? 
- Tak. 
- A jak wygląda ? Sorry za te ciekawskie pytania..
- Ok, ok. Nie przeszkadzają mi te pytania. A więc ta dziewczyna ma niebiesko szare oczy. Długie, brązowe i falowane włosy. Ślicznie się uśmiecha. Jest wesoła, szczera. I jej chłopak to dupek.
- Ou. To ona ma chłopaka ? 
- Tak. Taki durny i młodszy ode mnie blondasek, który często działa mi na nerwy..
- Mówisz tak, jak byś mieszkał z tym chłopakiem na co dzień..
- Bo tak jest. Tym chłopakiem jest Ross, a dziewczyną ty Van..
- Yyy. Co ? Nie Riker. Nie rób sobie ze mnie żartów..
- Ale w takich sprawach nigdy nie robię sobie żartów, Van. Nawet nie wiesz jak mnie wkurza fakt, że jesteś z Ross'em, a nie ze mną.. Nawet nie wiesz jak boli kiedy widzę was razem. Dlatego wyszedłem, jak miałaś pocałować się z nim, bo bym tego nie wytrzymał..
- Od jakiego czasu to trwa ?
- Spodobałaś mi się od tego czasu kiedy pierwszy raz ciebie zobaczyłem.. Ale zacząłem się w tobie zakochiwać po tym całym incydencie na Sylwestrze.. Myślałem, że wtedy go zostawisz.. Ale jednak się myliłem. Wiem, że to, co teraz powiem niewiele da, ale kocham cię Vanessa i nigdy nikogo tak bardzo nie kochałem..
- Ale Riker.. Ja teraz jestem z Ross'em. Zrozum to. Lubię ciebie bardzo, bardzo. Kocham ciebie tylko jako przyjaciela.. - Riker cały czas patrzał mi prosto w oczy, a ja mówiłam dalej.. - Przepraszam. Nie chciałam cię zranić. Ale teraz jestem z Ross'em i nic na to nie poradzę. Kocham go ponad życie. 
- Wiedziałem. I co ja sobie wyobrażałem.. Że go zostawisz ? Po co ja ci w ogóle to powiedziałem.. Przepraszam. 
- Ale za co ty mnie przepraszasz ? Za to, że się we mnie zakochałeś ? 
- Za wszystko. Nie powinienem był ci tego mówić.. 
- Riker. Przestań. Dobrze, że mi powiedziałeś.. Bo przecież obiecaliśmy sobie kiedyś, że nie będziemy mieć przed sobą żadnych tajemnic..
- No fakt. Dziękuję ci, że mnie wysłuchałaś do końca i oczywiście nie wyśmiałaś..
- A czemu niby miałbym ciebie wyśmiać ?
- Bo kilka lat temu wyznałem innej dziewczynie miłość, a ona mnie wyśmiała i upokorzyła.. Nie mogłem się po tym pozbierać. 
- Tak mi przykro.. - powiedziałam i przytuliłam się do niego.. 
- Sorry, że się tak wygłupiłem. Ale mam nadzieję, że nadal jesteśmy przyjaciółmi ?
- No pewnie. A jak mogło by być inaczej ? - zaczęliśmy się śmiać. 
Po chwili przyszła Rydel.
- Grr. Co za ludzie.. - powiedziała blondynka, przysiadając się do nas.
- Co się stało ? - spytałam. 
- A bo wszyscy się znowu upili. Chyba trzeba będzie wprowadzić jakieś zasady w tym domu, bo nie wytrzymuję już z nimi. 
- Rozumiem.. 
- A właśnie. Ross się upił. Wątpię, żeby mógł jutro jechać z wami na to lotnisko..
- Wiem Rydel. Właśnie przyszłam poprosić o to Riker'a, bo jak widać tylko on jest trzeźwy z chłopaków.. 
- Oo. To super. 
- Tak. Też się cieszę. Chociaż jeden mądry.. - zaczęliśmy się śmiać.
- Chodźcie do domu. Zimno już się robi.. 
- Masz rację kochana. Już idziemy. 

Wstaliśmy i poszliśmy prosto do salonu, gdzie bawiło się nasze pozostałe towarzystwo.. Ale to, co tam zobaczyłam zwaliło mnie z nóg....











Hej, hej. No Kochani mamy już 15. rozdział. Jak się podoba ? :D Moim zdaniem jest nuudny. Ale mniejsza o to. Chciałabym Was bardzo, ale to bardzo przeprosić za tak długą nieobecność. Wiem, że miałam dodać coś w weekend. Ale Sami wiecie. Szkoła, kartkówki, testy i inne duperele. Grr. Mam już dość tej szkoły. Ja chcę już wolnee ! Taa. Wiem, chcieć nie znaczy móc. ^.^ Co tam u Was kochani ? Jak tam samopoczucie ? Też Was tak 'piłują' w tej szkole ? ^.^ Kto z Was ma ferie ? :) Ostatnio popracowałam trochę nad wyglądem bloga. Jak Wam się podoba ?  Kolejna sprawa. Dziękuję Wam wszystkim, którzy czytają mój blog. Ostatnio osiągnął ponad 2000 wyświetleń ! <3 Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję. Nawet nie wiecie jak mnie to cieszy. Ta liczba pokazuje mi, że chociaż ktoś zagląda na mojego bloga i czyta moje 'wypociny'. No i oczywiście dzięki za wspaniałe komentarze do rozdziałów, które bardzo, bardzo motywują do dalszej pracy (blogerki wiedzą o czym mówię :D). Jeszcze raz za wszystko Wam dziękuję kochani. <3 <3 <3
A teraz pytanka do Was : Co może się dalej wydarzyć ?, Co zobaczyła Vanessa ?, Czy Riker da sobie spokój z Vanessą ? <Ou.. Ale się rozpisałam hehe. > Piszcie kochani. 
Czekam na Wasze komentarze. Pozdrawiam gorąco. <3 <3

A tutaj tradycyjnie piosenka. 


Buziakii. ;* ;* ;*


`Becia`

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 14.

Rozdział 14. - Ross, wszystko ok ? 

[...]

Jechałam sobie powoli nie spiesząc się. Przecież miałam dużo czasu. Mój chłopak zabawiał się z moją najlepszą kuzynką, a ja robiłam dobrą minę do złej gry. Udawałam, że wszystko w porządku. Ale tak nie było. Kiedy widziałam ich razem w skateparku to aż się we mnie gotowało. Byłam strasznie zazdrosna o Ross'a i mega wkurzona na Paulę. Od mojego wyjazdu do USA zmieniła się o 180 stopni. Nie poznawałam jej. Kiedyś była zawsze poukładaną i nieśmiałą dziewczyną a teraz ? Kompletnie nie wiem co mam robić. Czy interweniować i poważnie porozmawiać z Ross'em czy się usunąć i unikać ich. Znowu miałam w głowie mętlik. Kiedy dojechałam do domu zdjęłam rolki i pobiegłam do swojego pokoju zobaczyć czy nie dzwoniła czasami Rydel, bo telefon zostawiłam w domu.. 
Wzięłam telefon do ręki i położyłam się na łóżku. Były trzy nieodebrane połączenia.. Wszystkie od Ross'a. Ha ! Pomyślałam. Jednak sobie o mnie przypomniał. Siedziałam chwilę zamyślona. Po czym zadzwonił telefon. Wyświetliło mi się zdjęcie mojego chłopaka.

*rozmowa telefoniczna*

- No w końcu - powiedział Ross.
- Co w końcu ? 
- No odebrałaś telefon. Gdzie jesteś ? 
- Jak to gdzie ? Już w domu.  
- Czemu nam nic nie powiedziałaś ? Martwiliśmy się..
- Naprawdę ? Oo. Wzruszyłam się. 
- Co się stało, że nic nam nie powiedziałaś i po prostu sobie poszłaś ? 
- Yy. Nic ?
- Kochanie, czy ty jesteś zła ? 
- Nie. Czemu pytasz ? 
- Słyszę to w twoim głosie wydaje ci się. 
- Nic mi się nie wydaje. O co jesteś zła ? 
- Nie jestem zła. - powiedziałam i rzuciłam telefonem o ścianę. Po czym dodałam : Nie jestem zła tylko strasznie wkurzona ! 
Postanowiłam pójść do Rydel..

* w tym samym czasie u Ross'a i Pauli*

- Przeszukałam cały skatepark wzdłuż i szerz. Nikt jej nie widział. Odebrała już ten telefon ? 
- Tak.
- I gdzie jest ? - spytała Paula.
- W domu. Kompletnie nic z tego nie rozumiem..
- Z czego  ?
- No jak spytałem co się stało, że poszła to powiedziała, że nic a na pytanie czy jesteś zła powiedziała, że nie i rzuciła telefonem..
- Dziwne. Nie znałam jej od tej strony..
- No ja też nie. Ciekawy jestem co się stało..
- Nie ma co gdybać. Jak się jej prosto w oczy nie spytasz to ci nie powie. Trochę ją znam..
- Myślisz ?
- Tak. Wracajmy..
- Ok. 
Ross ruszył jak z procy. Po jakichś 15 minutach byli już w domu. 


*
Blondyn rzucił swoją deskę przed dom i pobiegli razem z Paulą do domu Vanessy. Drzwi otworzyła im jej mama. 
- Cześć ciociu. Czy jest może Van ? 
- Nie. Nie ma jej tutaj. Była na chwilkę, ale potem zaraz wyszła.. Czy coś się stało ? 
- Nie. Po prostu muszę z nią porozmawiać - powiedział Ross.
- Aha. 
- No nic. Pójdę jej poszukać. Do widzenia. 
- Do widzenia. 

Paula została już w domu a Ross nadal szukał Vanessy. Hmm. Gdzie ona może być ? - zastanawiał się. Postanowił najpierw pójść do Rydel, bo wiedział, że jak dziewczyna ma jakiś problem to zawsze idzie do niej się wygadać. I trafił w samo sedno. Wbiegł po schodach do góry i wszedł do pokoju Rydel.

- Puka się. - powiedziała blondyna. - Co ty sobie myślisz ? 
- Co ? - spojrzał się na siostrę, potem na brunetkę. - Van, kochanie. Nawet nie wiesz jakiego stracha mi napędziłaś tym zniknięciem..
- To ja może zostawię Was samych - wtrąciła Rydel.
- Nie zostajesz tutaj ze mną. - powiedziała dziewczyna.
- Dlaczego sobie poszłaś ? - ciągnął dalej Ross.
- Na prawdę jesteś aż tak głupi ? Nie domyśliłeś się ?
- Yy. No nie.. Co ja znowu takiego zrobiłem ? 
- Naprawdę się nie domyślasz ?
- Nie. To powiesz mi czy będziemy się tak bawić w 'kotka i myszkę' ?
- Tak.
- Dobra. Chodzi ci o Paulę ? I o dzisiejszy dzień ? 
- Bingo ! 1:0. Grasz dalej ? 
- Bardzo śmieszne. Co zrobiłem nie tak ? 
- Pomyśl.. Jak już coś wymyślisz to wiesz gdzie mnie szukać. - powiedziałam. - Rydel ja już muszę iść.. Paa. Do jutra. 
- Szkoda, że tak szybko. Paa.

Zeszłam na dół i kierowałam się do wyjścia. Przed drzwiami zatrzymał mnie Riker.

- Już tak szybko idziesz ? - spytał.
- No tak wyszło. Muszę iść do domu. 
- Ross ?
- Tak. 
- Wiedziałem. Co tym razem ? 
- Później ci powiem, albo spytaj się Rydel. Ona wie. 
- No ok. 
- Pa..
- Cześć.

*

Weszłam do domu i poszłam do siebie. Wzięłam laptop i postanowiłam obejrzeć sobie jakiś film.. Nie zdążyłam go włączyć, bo do mojego pokoju zapukała Paula.
- Tak ? - spytałam. - Chciałaś czegoś ? 
- Możemy pogadać ?
- Jak chcesz to ok. 
- Powiedz mi czemu uciekłaś ze skateparku ?
- Nie uciekłam, tylko sobie pojechałam do domu. Nie chciało mi się tam siedzieć i gapić się na was jak wspaniale się razem bawicie..
- Aha. No fakt. Wtedy usiadłaś na ławce a my poszliśmy jeździć. Sorry. Chyba nie jesteś zła  ?
- Co ? Pff. Nie.
- Na pewno ? 
- Tak. Wszystko ok. Już mi przeszło.
- To świetnie. tak się cieszę, że się już nie fochasz.. 
- Nom. Ja też. 
- Co robisz ? 
- A mam zamiar oglądać film.. Chcesz się przyłączyć ? 
- Pewnie ! Co oglądamy ?
- The Last Song.
- No co ty ? Zawsze kiedy oglądam ten film ryczę jak małe dziecko.
- Wiem. Ja też. 

Włączyłam film i było jak dawniej. Było jak jeszcze mieszkałam w Polsce.. Uwielbiam takie momenty. 


*w tym samym czasie u Lynch'ów*

Riker wyszedł właśnie z pokoju Rydel i udał się do swojego brata.

- Ross do jasnej cholery ! Co ty znowu wyrabiasz ?
- Ale, że co ?
- Jeszcze się pytasz ? Nie dawno odzyskałeś Vanessę, a teraz znowu chcesz ją stracić  ?
- Nie. 
- Mhm.. To w takim razie co zamierzasz z tym zrobić  ?
- Z czym ? 
- Nie rób z siebie idioty większego niż jesteś. Jak masz zamiar przeprosić Vanessę ? 
- Nie wiem jeszcze.. 
- To coś wymyśl. Bo ta dziewczyna nie zasługuje na takiego dupka jak ty. - krzyknął Riker, trzasnął drzwiami i poszedł do siebie.

To co powiedział Riker dało Ross'owi do myślenia..

*

Kiedy film się skończył poszłyśmy na dół do kuchni pomóc mamie przy kolacji. Zrobiłyśmy moje ulubione danie - lasagne. Doskonale się bawiłyśmy i ani razu Paula nie wspomniała o Ross'ie. Chyba zrozumiała, że jest moim chłopakiem i ma trzymać się od niego z daleka. Po kolacji pozmywałyśmy razem z Paulą naczynia i poszłam do swojego pokoju. Było duszno więc otworzyłam okno. Położyłam się na łóżko, włączyłam sobie muzykę i sięgnęłam po pamiętnik. 

Kochany pamiętniczku ! 

Dużo się ostatnio wydarzyło. Przyjechała Paula ! Tak się na początku cieszyłam, ale później zwątpiłam. Ross jak ją pierwszy raz zobaczył miał oczy wielkości orzechów włoskich. Cały czas się za nią uganiał. Pewnego dnia pojechaliśmy do skateparku oni na deskach a ja na rolkach, ale mniejsza o to. Przez ten cały czas nie odstępowali siebie na krok. Razem jeździli, rozmawiali, wydurniali się. A na mnie nie zwracali uwagi. Chyba w ogóle zapomnieli, że ja tam też jestem. W pewnej chwili jak tak na nich patrzałam wkurzyłam się strasznie i po prostu odjechałam. Byłam ciekawa, czy się zorientują. Kiedy byłam już w domu Ross zadzwonił do mnie z pytaniem czy nie jestem zła. No kurde ! Byłam tak wkurzona, jak cholera. Ale po rozmowie z Rydel trochę się uspokoiłam. Pogadałam sobie też z Paulą i wszystko sobie wyjaśniłyśmy. Chyba już zrozumiała, że Ross nie jest jej chłopakiem tylko moim. Jestem ciekawa, co Ross zrobi, żeby mnie przeprosić, bo chyba wie jak durnie się zachował. Chociaż ja już nie jestem na niego zła ( no może troszkę) Ale jestem ciekawa jak to rozegra..


*

Odłożyłam pamiętnik na szafkę i usłyszałam wielki huk za moimi plecami. Bardzo się przestraszyłam. Obróciłam się, a na podłodze leżał Ross. 

- Ross. Nic ci nie jest ? Wszystko ok ? Ross ! Powiedz coś ! - krzyczałam i byłam bardzo spanikowana, bo blondyn się nie ruszał. - Ross ! Ross! - miałam łzy w oczach.
Po chwili otworzył oczy i powiedział z uśmiechem : 
- Żartowałem. Nic mi nie jest.
- Wiesz ty co ! Głupi jesteś Naprawdę się przestraszyłam, że sobie coś zrobiłeś! - krzyknęłam. - Ty skończony dupku ! 
- Van. Przepraszam cię. 
- No chyba sobie jaja robisz !
- To nie miało tak wyjść.
- A jak ?
- Zupełnie inaczej. 
- Czyli jak ? 
- Mieliśmy normalnie porozmawiać.
Jak normalni ludzie. Wiem, że źle zrobiłem. Cały czas się uganiałem za Paulą. Wiem jak mogło to wyglądać. Ale tak naprawdę to kocham ciebie i tylko ciebie...   
- Stop ! I co sobie myślałeś ?
- Nic nie myślałem. Byłem głupi. Paula jest ładna, ale ty jesteś dla mnie najpiękniejszą i najważniejszą osobą na świecie.
- Dość. Powiedz mi. Czy za każdą ładną dziewczyną, którą zobaczysz gdziekolwiek też zapomnisz o całym świecie i będziesz za nią latał jak 'francuski piesek' ?
- Nie. Przepraszam cię. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.
- Obiecanki cacanki. Czy ty wiesz jak ja się wtedy czułam ?  
- No pewnie nie byłaś zadowolona i moim zdaniem byłaś na maxa wkurzona.
- No właśnie. Powiedz mi co ty byś zrobił gdybym to ja ci wywinęła taki numer ? Hmm ?
- Nie wiem. Na pewno był bym zazdrosny jak cholera i na 100 % ten koleś by dostał ode mnie w ryj.
- No widzisz. I jak po tym wszystkim ma być między nami dobrze ? Jaką ja mam pewność, że znowu czegoś podobnego nie zrobisz ?
- Obiecuję. 
- I mam ci w to uwierzyć ? 
- Jak nie chcesz to nie musisz, ale mówię serio. To jak będzie ? Wszystko ok ? Już się nie kłócimy ? 
- Tak. Już się nie kłócimy. Ale obiecuję ci. Jak jeszcze raz wywiniesz mi taki numer to wtedy się przekonasz jaka mogę być wściekła. 
- Dobrze. Trzymam cię za słowo. - zaczęliśmy się śmiać.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. A teraz mnie przytul głuptasie. 

Ross mnie pocałował, a potem przytulił. Siedzieliśmy sobie na łóżku i rozmawialiśmy, będąc wtuleni w siebie. Gadaliśmy chyba przez całą noc.




Hej, hej. No to jest już 14. rozdział.Moim zdaniem jest w miarę. Pisałam go kawałkami, bo miałam strasznie dużo nauki.. Grr. Ta durna szkoła. :) :) :) Jak już wiecie 5 lutego był koncert R5 w Polsce i niestety nie mogłam przyjechać, bo za daleko.. :'( Miałam depresję jak cholera. Ale teraz jest już dobrze. :D Głęboko wierzę, że nic nie dzieje się bez powodu. Mam nadzieję, że przyjadą jeszcze do Polski. Wierzę w to. <3 A teraz do ty co byli : Jak tam koncert ? Jak było ? Opowiadajcie. Jeżeli macie jakieś zdjęcia, albo filmy to jak oczywiście możecie prześlijcie je do mnie na adres : beata.brzezinska123@gmail.com . Jeżeli coś wyślecie będę Wam bardzo za to wdzięczna. ;* ;* Jak tam w szkole Wam idzie ? Mi nie za ciekawie. Mam strasznie dużo pracy. Same kartkówki, sprawdziany. Mam już tego dość. Ja chcę wakacje. Na pocieszenie powiem Wam, że do wakacji zostało 139 dni.. Czyli licząc od tej chwili to 4 miesiące, 2 tygodnie, 3 dni, 18 godzin i 38 minut. ^.^ 
Jak myślicie co może się dalej wydarzyć ? Piszcie. Czekam na Wasze komentarze, które bardzo motywują. <3 <3 Nie wiem kiedy kolejny rozdział. (szkoła i te sprawy) Ale jak mi się uda to może coś w okolicach weekendu, ale nic nie obiecuję. Czekam na Wasze komentarze. 
Kocham Was ! <3 <3 
Trzymajcie się ciepło. Buziaki. ;* ;*

PS. I niech mi nikt nie mówi że R5 nie umie powiedzieć nic po polsku. ^.^ <3
Jeej. Jak Ross to słodko powiedział. *.*



A tutaj macie fragment koncertu co udało mi się znaleźć na YT. :D <3 


I jeszcze na koniec tradycyjnie piosenka. ^.^ (podobno na koncercie przy tej piosence zamiast Cali Girls zaśpiewali Polish Girls.) That's sooo sweet. <3





`Beata`

poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 13.

Rozdział 13. - Czy przyjazd Pauli to był taki dobry pomysł ??


*

Obudziłam się coś po 10.00 i zobaczyłam, że Ross'a nie ma obok mnie. Zastanawiałam się, gdzie może być. Po chwili jednak przyszedł z tacą i przyniósł mi śniadanie. 
- Oo. Już nie śpisz kochanie ? 
- A no jak widać nie. 
- To świetnie, bo przyniosłem ci śniadanko do łóżka. 
- Rany. Ross. Czy ja kiedykolwiek mówiłam tobie jak bardzo cię kocham ? 
- Z milion razy. Ale chcę usłyszeć jeszcze raz.
- Bardzo cię kocham Ross'y. - powiedziałam po czym pocałowałam go namiętnie. 
- No proszę. Jak bym wiedział, że za każdym razem tak mi będziesz dziękować to bym częściej przynosił ci śniadanie do łóżka. 
- Głupek. - zaczęliśmy się śmiać. 

Po chwili do pokoju wszedł Ell. 

- No proszę, proszę. Jeszcze niedawno strasznie skłóceni a teraz gruchają sobie słodko w łóżku. Koto by pomyślał ? Pozazdrościć tylko. Haha. Zakochańce !
- Nie nabijaj się Ratliff. - burknął Ross.
- Dobra, dobra. Już wam nie przeszkadzam. Wychodzę. 
- Na twoje szczęście. - powiedział Ross.
- Chociaż powiedz mi Van co cię skłoniło, żeby wybaczyć naszemu Ross'owi ? Przecież to dupek. 
- O nie Ratliff. Przesadziłeś.
- Nie denerwuj się tak blondasku. Złość piękności szkodzi.
- Chłopaki. Dosyć. Jak chcesz wiedzieć to przebaczyłam temu dupkowi, bo go strasznie kocham. - wtrąciła dziewczyna.
- Ciekawe.. - powiedział Ell.
- Ratliff wyjdź ! - krzyknął Ross.
- Dobra, dobra. Już mnie nie ma. 

Ell wyszedł a Ross zamknął za nim drzwi na klucz. 
- Teraz nikt już nam nie będzie przeszkadzał.
- Świetnie, ale w czym ? Masz zamiar coś robić ?
- Tak. 
- A co jeśli mogę spytać ?
- Wycałować każdą część twojego ciała. Zaczynając od..
- Od ? 
- Od ust. 

Chłopak jak powiedział tak zrobił. I właśnie w ten oto sposób spędziliśmy przedpołudnie w łóżku..
*
Kiedy w końcu wyszliśmy z łóżka postanowiłam pójść do domu i zobaczyć jak mama się czuje.

- Hej mamo ! - krzyknęłam po wejściu do domu lecz nie odpowiedziała mi. Weszłam do salonu i zobaczyłam jak mama odkurza. Natychmiast wyłączyłam jej urządzenie.
- Mamo co ty wyrabiasz ? Wiesz, że nie możesz wykonywać żadnych prac fizycznych. Przecież nie możesz się przemęczać. Zapomniałaś ?
- Nie córeczko. Nie zapomniałam. Po prost chciałam posprzątać przed przyjazdem Pauli.
- Co ? Jak to Pauli ? Przecież ona mieszka w Polsce.
- No tak. Dzwoniła do mnie Kasia i zaproponowałam, żeby Paula przyjechała do nas. Właśnie zaczynają jej się ferie. Po co ma siedzieć bezczynnie w domu i się nudzić skoro może coś porobić z tobą. Przecież wiem, że się bardzo lubicie. Cieszysz się ?
- Bardzo. Kiedy przyleci ? 
- 2 lutego, czyli jutro.
- Świetna wiadomość. Ale to nie zmienia faktu, że masz pracować. Masz się słuchać córki. 
- Tak jest panie kapitanie ! - zaczęłyśmy się śmiać. 
- A teraz szeregowy marsz do sypialni odpoczywać. Ale migiem.
- Ale trzeba to dokończyć.
- Ja to zrobię. Idź odpocząć mamo.
- Dobrze, dobrze. Idę, bo widzę, że nie wygram z tobą. 
- No i tak ma być. 

Zrobiłam minę w stylu " Wygrałam ! Teraz ja tu rządzę" i zabrałam się za odkurzanie. Po wykonanej czynności poszłam do siebie i otworzyłam pamiętnik. Postanowiłam coś napisać.


Kochany pamiętniczku !
Wreszcie pogodziłam się z Ross'em. Jej ! W końcu od dłuższego czasu jestem szczęśliwa z moim blondaskiem. No i jeszcze zostałam u niego na noc. A rano przyniósł mi śniadanie do łóżka.. Mrr. Jakie to było romantyczne. I jeszcze przed chwilą się dowiedziałam, że mama gadała z ciocią Kasią (jej siostrą) i uzgodniły, że Paula przyjeżdża do mnie. Ale się cieszę. Już nie mogę się doczekać. 


* w tym samym czasie u Lynch'ów*


Rydel, Rocky i siedzieli w salonie i oglądali jakiś film. 

- Czy wy zamierzacie zgnić przed tym telewizorem ? - spytał Ell, który właśnie wrócił do domu.
- Tak. A co ciebie to interesuje ? Masz coś lepszego do roboty ? - rzucił Rocky.
- A wyobraź sobie, że tak. Mam zamiar iść dziś wieczorem do klubu. Otwierają jakiś nowy tutaj niedaleko. Idziecie ze mną ? - spytał podając im ulotkę. 
- Ej. Zapowiada się ciekawie. - powiedział Rocky. 
- Um. Rydel. Pójdziesz z nami ?
- No nie wiem Ell. 
- Nie daj się długo prosić. Pójdziemy, rozerwiemy się..
- ..może poznamy kogoś nowego - wtrącił Rocky.
- Czy ja wiem.. To, co wypisują w tej ulotce jest kuszące.
- Czy ty dziewczyno masz dziś wieczorem coś ciekawszego do roboty ? 
- No nie.
- Właśnie. 
- Ok. Pójdę z wami. Ale pod jednym warunkiem..
- Jakim ?
- Pod takim, że nie będziecie dużo pić alkoholu, bo potem nie mam zamiaru was prowadzić do domu. 
- Dobrze.
- Nie dobrze. Musicie mi to obiecać.
- Ok. Obiecujemy. Prawda Rocky ? 
- Yy. Tak, tak. Prawda. 
- No. To o 19.00 wychodzimy. - zakomenderował Ell, po czym pomaszerował do swojego pokoju.



*2 luty 2014*

Rano obudził mnie sms od Rydel : 

Wstawaj kochana i chodź do mnie. Muszę ci coś ważnego powiedzieć. Czekam na ciebie. Jestem w swoim pokoju.
                              ~Rydel.

Po przeczytaniu wiadomości poszłam do łazienki i ubrałam się w mgnieniu oka. Po około 15 minutach byłam już u blondynki. Zapukałam do jej pokoju.

- Wchodź kochana.
- Hej. Co się stało ? Co takiego ważnego chcesz mi powiedzieć ? 
- No bo wczoraj poszłam na dyskotekę z chłopakami..
- Jakimi chłopakami ?
- Z Ell'em i Rocky'm.
- No i ?
- Bawiliśmy się świetnie. Kilka razy tańczyłam z Ell'em
- No i ?
- I potem poszliśmy się przewietrzyć..
- I ?
- I Ell..
- Co Ell ? No mów bo nie wytrzymam. 
- Całowaliśmy się z Ell'em. 
- Że co ? Ale jak to z Ell'em ?
- No normalnie. Znaczy sama nie wiem jak to się stało, ale całowaliśmy się. 
- O kurde. Ej czemu masz taką minę ?
- No bo nie chcę zniszczyć naszej przyjaźni. Boję się, że on coś czuje do mnie.. A co jak się zakochał ? Z jednej strony nie chcę go zawieźć, ale kocham go tylko jak przyjaciela. Nic więcej. Jest jednym z moich najlepszych przyjaciół i nie chcę go stracić. Ej no.. Powiedz mi co ja mam teraz zrobić ? 
- Moim zdaniem powinnaś mu powiedzieć jak sprawa się miewa. A więc, że jest twoim przyjacielem forever i, że nie chcesz tego zmieniać. 
- Może masz rację. Będę musiała z nim porozmawiać, żeby niczego sobie nie wyobrażał. 
- Żeby kto sobie niczego nie wyobrażał ? - spytał Ross, który właśnie wszedł do pokoju blondynki.
- Ty. Jak można tak długo spać ? Co ty sobie kochanie wyobrażasz ? - powiedziałam z sarkazmem. 
- Haha. Bardzo śmieszne. Może przestaniesz plotkować z moją siostrą i pójdziesz ze mną do mojego pokoju. Hmm ? 
- Mm. Kusząca propozycja, ale nie tym razem. Mam pytanie.
- Szkoda.. Ale słucham.
- Co dziś robisz coś koło 14.30 ?
- Yy. Nic chyba.
- Jak zawsze - wtrąciła Rydel.
- Świetnie. To pojedziesz ze mną na lotnisko.
- Muszę ? 
- Tak obiecałam mamie, że odbiorę moją kuzynkę. Będzie o 15.00.
- Kuzynkę ? A ładna chociaż ? 
- Ross !
- No co ? Tak tylko pytam..

*

*lotnisko*

Na lotnisku byliśmy punktualnie. Samolot się troszkę spóźnił. Po jakichś 20 minutach ujrzałam Paulę. 

- Paula ! - krzyknęłam i podeszłam do niej.
- Alex. Kochana. Tak długo cię nie widziałam. Ale się stęskniłam !
- Ja też. Brakowało mi ciebie tutaj. - przytuliłyśmy się, a Ross stał obok nas i się nam przyglądał. - Yy. Paula, poznaj mojego chłopaka - Ross'a.
- Cześć Ross. Jestem Paula. Ej. Czy ja ciebie skądś nie znam ? Czekaj, czekaj. Ty chyba grasz w R5 nie ?
- Tak. To ja. 
- Cieszę się, że mogę cię poznać. Gracie Świetną muzykę. Bardzo mi się podoba.
- No to fajnie. Chodźmy. - powiedział Ross i wziął walizki do samochodu.

Po chwili byliśmy już przy aucie. Chłopak wsadził walizki do bagażnika i otworzył drzwi dla Pauli. Oczywiście na miejscu pasażera, a ja niestety musiałam zadowolić się miejscówką z tyłu. Grr. Kurde. Co on wyrabia ? Robi do Pauli 'maślane' oczy i w ogóle. Dziewczyna ledwo co przyjechała a już zakręciła mu w głowie. Co ten Ross kombinuje ? Cały czas nad tym  myślałam. Całą drogę opowiadał jej o sobie, R5 i ogólnie zabawiał ją. Po około 15 minutach byliśmy już w domu. Ross oczywiście szybko wyszedł z samochodu, otworzył drzwi blondynce i zaniósł jej torby do pokoju.


*
*19.03*

Posprzątałyśmy po kolacji i postanowiłyśmy pójść sobie na spacer i pogadać jak za dawnych lat. Poszłyśmy oczywiście na plażę. 

- Jak tu pięknie. I ciepło. W Polsce o tej porze jest zimno i cały czas pada śnieg.
- No właśnie. A jak lot ci minął, bo nie zdążyłam spytać.
- A dobrze nawet. Tylko jestem bardzo zmęczona. 
- Chcesz już wracać ? 
- No powili możemy wracać. - powiedziała, dodając po chwili : 
- Masz świetnego chłopaka.
- Naprawdę ? Podoba ci się ? - postanowiłam spytać 'prosto z mostu'.
- Tak. Ma zajebisty charakter, jest miły, zabawny i do tego mega przystojny..
- Mhm.. To fajnie. 
- Tak. Wiele bym dała, żeby mieć takiego chłopaka. W Polsce takich nie ma. Może tutaj sobie kogoś znajdę.

Spojrzałam się na nią i uśmiechnęłam 'sztucznie'. Przez resztę drogi nie odezwałam się ani słowem, ale za to Paula nawijała cały czas. 


*
Wróciłyśmy do domu i blondyna poszła zaraz pod prysznic. Pościeliłam jej łóżko i poszłam do siebie. Kiedy łazienka była wolna postanowiłam zrobić sobie kąpiel w pianie. Po tym ubrałam piżamę i udałam się do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam o Pauli, Ross'ie, o nas. Zasnęłam bardzo późno. 

*

Obudziłam się i poszłam do łazienki. Kiedy wróciłam dostałam sms'a. 

Dzień dobry kochanie. Co dzisiaj robicie ? Może pójdziemy sobie pojeździć na deskach ? Paula mówiła mi wczoraj, że uwielbia jeździć. Co wy na to ? Czekam na odpowiedź. 
                ~ Ross.

Po przeczytaniu zaraz poszłam do blondynki. 
- Hej. Nie śpisz już ? 
- Nie. Już nie. Przed chwilą wstałam. 
- Świetnie. Dostałam sms'a od Rossa i pyta czy nie chcesz iść do skateparku pojeździć na deskach. Co mam mu odpisać ?
- Jak to co ? Że idziemy. Kocham jeździć na desce.
- Ok. To napiszę mu, że po śniadaniu. - Super. 
- To się ubieraj i schodź na śniadanie. Bo już czuję zapach pysznych omletów. 
- Dobrze. Zaraz będę. 


*
Pozmywałyśmy po posiłku i wyszłyśmy przed dom. Ross już na nas czekał. Paula wzięła swoją deskę, którą oczywiście przywiozła z Polski. Ja założyłam rolki. Po chwili ruszyliśmy przed siebie. 
Paula i Ross jechali razem a ja z tyłu za nimi. Wygłupiali się przez cały czas. Byłam zazdrosna jak cholera, ale nie mogłam nic zrobić, żeby nie wyjść na histeryczkę. 
W skateparku też jeździli razem. Ja postanowiłam sobie posiedzieć i popatrzeć na innych jak robią różne przedziwne sztuczki. W pewnej chwili nie wytrzymałam i pojechałam stamtąd. Nie mogłam na to patrzeć. Kiedy widziałam jak Ross patrzy na Paulę to, aż mnie krew zalewała.. Odjechałam i powiedziałam do siebie : "Ciekawe czy się zorientują, że mnie nie ma i czy będą mnie szukać." 







Welcome Moi Drodzy ! No i mamy już 13. rozdzialik. ^.^ Wyszedł mi dłuższy niż się spodziewałam. Moim zdaniem jest dobry, ale to już zostawiam waszej ocenie. ;* Skończyły mi się ferie i nadszedł czas chodzenia do szkoły.. :( Jak je tego nie lubię. No i oczywiście już nam po zadawali nie wiadomo ile. Grr. jak ja nie cierpię tej szkoły ! Dobra koniec tematu. XD Co tam u Was ? Kto z Was ma teraz ferie a kto za 2 tyg. ? Do tych co mają labę albo będą mieli : Udanych ferii kochani ! <3 ^.^ OMG ! ;*  R5 już w Polsce a koncert za dwa dni ! <3 Czego chcieć więcej ? xD Kto się cieszy ? Kto z Was jedzie ? Ja niestety nie jadę, bo problemy z dojazdem. :( Ale Ci co jadą udanej zabawy. I podzielcie się filmikami, zdjęciami czy czymś tam jeszcze. ^.^ Jak ktoś jedzie i był by taki miły to czekam na filmy albo zdjęcia na moim mailu : beata.brzezinska123@gmail.com . Będę Wam bardzo wdzięczna jeżeli ktoś coś wyśle. <3  Jej. Ale się rozpisałam ! ^.^ Jak myślicie, co się może dalej wydarzyć ? Czy Paula zamiesza w życiu Alex i Ross'a ? Piszcie :D :D Czekam na wasze komentarze, które bardzo, ale to bardzo motywują.  
Jeżeli przeczytałaś/eś ten rozdział to proszę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza, a będę naprawdę wdzięczna. Next pojawi się coś w okolicach weekendu. Trzymajcie się Kochani. Buźka. ;* Kocham Was ! <3 <3 <3






`Beata`