niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 2.


Rozdział 2. - Przygotowania.....


Następnego dnia wstałam coś koło 9.30. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam się i umalowałam. Zauważyłam, że z dołu dochodzą jakieś piękne zapachy.. Postanowiłam zobaczyć, co to może być. Zbiegłam na dół do kuchni, ale, to, co zobaczyłam zdziwiło mnie bardzo. A mianowicie moja mama stała przy patelni, smażąc naleśniki. To było coś nowego, bo nie często widzę moją mamę przy "garach". Szybko usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Były przepyszne. 

- Co zamierzasz dziś robić, Alex ? - spytała mnie mama.
- Pewnie jak zawsze będzie ślęczeć przed książkami. Nudziara.. 
- Ej, ej. Max ! Proszę cię. Może byś tak wziął przykład z siostry i zaczął się uczyć a nie tylko z koleżkami się spotykasz lub grasz w jakieś głupie gry.. Przestań dokuczać siostrze i zajmij się sobą. A tak poza tym, to chyba nie ciebie pytałam tak ? 
- No dobra, dobra. - odpowiedział Max i poszedł do salonu.
- W takim razie co zamierzasz robić moja panno ? 
- A nie wiem jeszcze. Jest niedziela, więc pewnie trzeba odrobić lekcje i trochę się pouczyć, bo we wtorek mam sprawdzian z fizyki.. 
- No dobrze, tylko nie zapomnij, że o 17.00 idziemy na kolację do Lynch'ów.
- Tak, tak. Pamiętam. Nie zapomnę. - uśmiechnęłam się do mamy i poszłam do siebie.
____________________________________

Trochę się pouczyłam z fizyki potem odrobiłam matmę i ani się obejrzałam to już była 15.30, a ja jeszcze nie wiedziałam w co się ubiorę. Wyrzuciłam wszystko z szafy i zaczęłam przebierać ciuchy. Długo nie mogłam wybrać, ale w końcu zdecydowałam się na to : 



a włosy pofalowałam. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół. W salonie tata z Max'em wylegiwali się na kanapie oglądając jakiś film. Natomiast mamę znalazłam w kuchni. O dziwo upiekła szarlotkę. Zdziwiło mnie to bardzo i postanowiłam zapytać z jakiej to okazji.

- Mamo, po co ci to ciasto ? Przecież z tego co wiem to odkąd masz pracę to rzadko kiedy gotujesz, a już w szczególności pieczesz ciasta.
- No wiesz córciu czasami tak bywa. A ciasto upiekłam dla naszych nowych sąsiadów. Mam nadzieję, że im będzie smakować.
- Aa. No chyba, że tak. 
- A tak a pro po to wiesz która godzina ? 
- No coś koło 16.00
- Haha. Coś koło 16.00 to było pół godziny temu.
- Co ? Czemu mi nie powiedziałaś ? Ale na szczęście ubranie przygotowałam sobie już wcześniej. Więc może się nie spóźnimy.
- No to świetnie. Mam taką nadzieję.

Mama poszła się przebierać, a ja poszłam po tatę i brata. 
___________________________________________

Wyszliśmy jakieś 15 minut po 17. Jak zawsze byliśmy spóźnieni. Jeden mały plusik był taki, że nie tylko my....













No to mam drugi rozdział. Jest nuudny. Ale postaram się, żeby kolejny był trochę ciekawszy. Z niecierpliwością czekam na wasze komentarze i opinie. 
Love. Buziakii. :* <3

sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 1.

    
Rozdział 1. - Nowi sąsiedzi ?


          Kochany Pamiętniczku !

Hmm.. Co by tu napisać ? Nazywam się Alexandra Jons. Mieszkam w Los Angeles w stanie Kalifornia. Mam młodszego brata - Maxa. Jestem przeciętną uczennicą chodzącą do liceum. Niestety nie mam zbyt wielu koleżanek. W mojej szkole nie liczy się osobowość i to, co masz w środku, lecz to, kim są twoi rodzice, jak chodzisz ubrana itp. Nie lubię udawać "damulki" i dlatego nie mam zbyt wielu koleżanek. Jest taka jedna. Ma na imię Jasmine. Czasami można z nią pogadać, ale czasami jest nie do wytrzymania.. Lubię ją, ale bez przesady. Chyba nie znajdę już sobie przyjaciółki..


________________________________________


Dzisiejszego ranka obudziłam się coś po 10. Wstałam jak poparzona. Zaczęłam się szybko ubierać po czym szybko zbiegłam na dół. Weszłam do kuchni i zrobiłam duże oczy. Rodzice siedzieli sobie przy stole i popijali kawę. Patrzałam na nich przez chwilę aż w końcu powiedziałam :

-  A wy nie w pracy ?
-  Nie córeczko, przecież dziś sobota.
-  A no faktycznie ! Kurcze no. A ja już myślałam, że znowu się spóźniłam do szkoły.
-  Nie jest tak źle kochanie - powiedziała mama, po czym dodała - Ale to nie znaczy, że będziesz dziś "gnić" przed telewizorem. Zabieram cię na wielkie zakupy. Co ty na to ?
- Oo. To świetny pomysł. Tylko się trochę ogarnę.
- Tylko się pospiesz.  Bo bez obrazy, ale przydało by ci się trochę odświeżyć. 


Spojrzałam na mamę, a ona się do mnie uśmiechnęła. Po chwili poszłam do łazienki, stanęłam przed lustrem i się przestraszyłam. (Zapomniałam wczoraj zmyć makijażu no i pewnie w nim zasnęłam.) Makijaż miałam cały rozmazany, a na głowie miałam niezłą "szopę". Wyglądałam, jak by mnie coś w nocy napadło. Zmyłam stary makijaż i zrobiłam nowy, o wiele ładniejszy. Przebrałam się w to :




i poszłyśmy. 

____________________

W galerii spędziłyśmy niezłe kilka godzin. Potem mama zaciągnęła mnie do kawiarni, gdzie wypiłyśmy naszą ulubioną kawę - latte. Po zakupach udałyśmy się do domu. Byłyśmy bardzo zmęczone. Kiedy przekroczyłyśmy próg naszego mieszkania od razu rzuciłam się na kanapę w salonie. Mama szybko zrobiła kolację. Zjadłam i poszłam do mojego pokoju na górze. Tam zaczęłam się przebierać przed lustrem. Do teraz nie wiem, co mnie wtedy napadło.. Miałam wtedy bardzo, ale to bardzo dobry humor. Zaczęłam śpiewać i tańczyć.  Tak się wygłupiałam jeszcze przez jakiś czas. W pewnej chwili spojrzałam w okno i zobaczyłam, że ktoś się wprowadza do domu na przeciwko. Zdziwiłam się trochę bo od jakiś przeszło 6 miesięcy nikt tam nie mieszkał. Postanowiłam więc zejść na dół do salonu i zapytać o to mojego tatę. 
- Tato czy to prawda, że ktoś się wprowadza do domu na przeciwko ?
- Na to wychodzi, że tak córeczko. 
- Ciekawa jestem kto to taki. A może znasz ich ? - spytałam.
- Niestety jeszcze nie, ale poznamy ich jutro. Wiem tylko, że na nazwisko mają Lynch. Zaprosili nas jutro na wieczór. Tak więc jutro mniej więcej o tej porze będziesz wiedziała o nich coś więcej.
- Wow. No to nieźle. Ale w co ja się ubiorę? Przecież nie mam nic ładnego. - zaczęłam w tym momencie dramatyzować z przesadą, lecz mama mnie trochę uspokoiła :
- Córciu przecież byłyśmy dziś na zakupach. Kupiłaś sobie dużo ładnych, nowych ciuchów. Jestem pewna, że coś z tego wybierzesz.
- A no tak. Kompletnie o tym zapomniałam! - uśmiechnęłam się do mamy i poszłam do swojego pokoju.
_______________________________

Usiadłam na łóżku, patrzyłam w moją szafę z ubraniami i myślałam, w co by się tu jutro ubrać. Siedziałam tak chyba przez godzinę, aż do pokoju weszła mama i powiedziała : 
- Alex, Idź się kładź. Późno już. 
- Dobrze mamo zaraz idę. Daj mi jeszcze chwilkę.
- Ok. Tylko nie siedź długo.
- Nie będę. Nie bój się za chwilę się kładę. - oznajmiłam.
Nie minęło kilka chwil a byłam już pod prysznicem. Następnie przebrałam się w piżamę i odruchowo spojrzałam w okno, uśmiechnęłam się i powiedziałam do siebie : Ciekawe kto to może być. Mam nadzieję, że będą bardzo fajnymi sąsiadami.
Położyłam się na łóżko, założyłam słuchawki na uszy i włączyłam muzykę. 
Chwilę tak leżałam, po czym zasnęłam. 















Uff ! No to pierwszy rozdział mam już za sobą. Może jest on trochę nudny, ale nie jest najgorzej. Czekam na wasze komentarze i wasze opinie. Buziak. :*

Cześć !

Hej. Mam na imię Beata. To jest mój blog. Będę na nim pisać moje wymyślone opowiadanie na temat R5. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Liczę na wyrozumiałość i motywujące komentarze. :D  Buziakii. :*

piątek, 8 listopada 2013