piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 6.


Rozdział 6. - My wish come true !! [c.d.]

[...]

Usiedliśmy na łóżku, włączyliśmy muzykę i zaczęliśmy rozmawiać.

- Ross, jak ty w ogóle mnie tutaj znalazłeś ? 
- Dla chcącego nic trudnego. Po prostu musiałem tutaj przyjechać.
- No ale przecież miałeś koncert..
- No to co.. Ty jesteś ważniejsza niż jakiś tam koncert. Zawsze można go przełożyć. 
- Ale jak ci się w ogóle udało przekonać Riker'a do tego wszystkiego ? 
- Ciężko było, ale jakoś się udało. No i oczywiście pomogła mi w tym Rydel.. A poza tym, to nie mogę przestać o tobie myśleć. Zwariował bym z tęsknoty, gdybym ciebie nie zobaczył w te święta..
- Jesteś taki kochany..
- Wieem. Heh. Umm. Obiecuj, że zrobisz coś dla mnie.
- Co tylko chcesz.
- Przełożyliśmy ten koncert na 25. grudnia, czyli jutro. I mam pytanie. Poleciałabyś ze mną ? 
- Ja ? No nie wiem..
- Proszę. Bo jak nie..
- Jak nie to co ? 
- To ci coś zrobię. - mówił przybliżając się do mnie.
- Już się boję.
- Bój się. 

Blondyn zaczął mnie łaskotać tak mocno, że się rozpłakałam ze śmiechu. 

- Ross, już dość. Wystarczy. Tak. Tylko przestań.
- Co tak ?
- Pojadę z tobą głuptasie..
- Naprawdę ? 
- Taak. Tylko przestań mnie łaskotać. 

Puścił mnie i wtedy zaczęliśmy się całować.
*
Obudziłam się rano, a obok mnie w łóżku leżał Ross.

- Dzień dobry śpiochu !
- Dzień dobry ! - odpowiedziałam. Po chwili, kiedy doszłam do siebie zerwałam się z łóżka i spytałam :
- Ross, czy.. My ..
- Co ? Niee. Nic z tych rzeczy. 
- Na pewno ?
- Tak. Przecież nic byśmy nie robili bez twojej zgody. Możesz być o to spokojna.
- Uff. Ale mi ulżyło. 

Leżeliśmy jeszcze chwilę, po czym zaczęliśmy się ubierać. Po około 20 minutach byliśmy już na dole na śniadaniu.

- Riker, to kiedy mamy samolot ? - spytał Ross.
- O 13.00. Tak więc zaraz po śniadaniu musimy iść się pakować.
- To znaczy Vanesso, że wyjeżdżasz razem z nimi ? -  wtrąciła moja babcia.
- Tak babciu, ale po koncercie na pewno cię odwiedzę. Obiecuję. - powiedziałam uśmiechając się do niej. 
- Tato, czy byłbyś taki dobry i zawiózł byś nas na lotnisko ? - spytałam.
- Oczywiście kochanie. Zawiozę was.
*
Po posiłku poszliśmy się pakować. 
- Kilka chwil później wzięliśmy nasze torby i zeszliśmy na dół, słysząc dobiegające z zewnątrz kłótnię. Po chwili już wiedzieliśmy o co chodziło.. Każdy z nas miał małą walizkę, ale za to Rocky wziął wielką 'walizę'. 

- Rocky! Czyś ty zwariował ? Jedziemy tam tylko na dwa dni, a nie na całą wieczność. - oburzył się Riker.
- Przestań się mnie czepiać. Dobrze, że ty wziąłeś taką mała. Bynajmniej moja się zmieści. - odpowiedział brunet.
- Ej, ej, ej ! Chłopaki ! Przestańcie się kłócić o taką błahostkę. Są święta! - wtrąciłam.
- Van ma rację. Uspokójcie się. - poparł mnie Ross.
- A ty co taki święty ? - krzyczał Riker.
- A ty co taki nerwowy ? Idź się lepiej przebadaj. Nerwica jakaś ciebie chyba dopadła.. - powiedział blondyn. 
- Ross. To nie było miłe. - wtrąciłam. - Przeproście się nawzajem i bądźcie wreszcie cicho. - o dziwo posłuchali się mnie i zrobili tak, jak im kazałam.

Po 15 minutach byliśmy już na lotnisku. Pożegnałam się z rodzicami i polecieliśmy do Miami. 
Wylądowaliśmy coś koło 16.00. Pojechaliśmy zaraz do hotelu, aby się zameldować. 

*po chwili w lobby hotelu*

- Mam rezerwację w tym hotelu. Na nazwisko Lynch.- powiedział Riker do recepcjonistki.
- Tak. Dwa pokoje. Jeden czteroosobowy, a drugi dwuosobowy. Zgadza się ? - odpowiedziała kobieta.
- Przepraszam bardzo, że przerywam, ale mam pytanie. - wtrącił Ross. - Czy macie jeszcze jakieś wolne pokoje ?
- Proszę poczekać. Zaraz sprawdzę.
- Ross, co ty wyprawiasz ? Po co ci osobny pokój ? Z chłopakami się nie pomieścisz w jednym ? - spytałam, lecz mi nie odpowiedział..
- Tak proszę pana. Mamy jeszcze jeden wolny pokój. Dwuosobowy. - odparła kobieta.
- Świetnie. Bierzemy. - powiedział blondyn.
- A więc tak. Rezerwacja pozostaje taka sama tylko dodajemy jeszcze jeden pokój. Tak ? 
- Tak. - powiedział Ross. 
- Ale ty płacisz ze swojego za ten twój dodatkowy pokój. - wtrącił Riker.
- Proszę bardzo. Oto karty do państwa pokoi. Życzę miłego pobytu. - odpowiedziała recepcjonistka, odprowadzając nas wzrokiem. 
*
Po chwili byliśmy już w swoich pokojach. Riker, Rocky i Ell w jednym, w drugim Rydel, a w trzecim ja z Ross'em.

- Ross. Powiedz mi po co ci ten pokój ? 
- A nie chcesz pobyć ze mną trochę sam na sam ? 
- Nie no. Chcę. I to bardzo. - odpowiedziałam. 
Po czym blondyn zaczął mnie całować, co raz bardziej i bardziej. Te piękne chwile przerwało nam pukanie do drzwi. 
- Poczekaj Van. Pójdę zobaczyć kto to.
- Nigdzie się stąd nie ruszam.

Wrócił po 5 minutach.
- Kto to był ? - spytałam.
- Rocky i Ell. Przyszli przypomnieć nam, że mamy o 18.00 być w lobby, bo koncert jest o 19.00.
- To super.
- Tak. Mamy większą godzinkę dla siebie. To co robimy ? - spojrzał na mnie tym swoim powalającym wzrokiem. 
- A nie wiem. A co chcesz robić ? 
Chłopak spojrzał mi prosto w oczy, wziął mnie i zaniósł na łóżko. Po czym powiedział : 
- Już ty dobrze wiesz, co ja chcę robić. - położył się na mnie i zaczął namiętnie całować.
- Ekhm. Ross.
- Tak ? 
- A czy ja się na to zgodziłam ?
- Tak.
- Przypomnij, bo nie pamiętam.
- No dobra. Nie. No więc tak. Czy chcesz się ze mną zabawić ? 
- W co ?
- Nie baw się ze mną w kotka i myszkę. Przecież wiem, że tego chcesz tak samo jak ja. 
- Ale czego ? 
- To jak ? Zgadzasz się ? 
- Tak. - powiedziałam całując go w szyję.
*
Nasza 'zabawa' nie trwała długo. Tym razem dzwoniła do mnie Rydel. 
- Tak ? Co się stało Rydel ? 
- Van. Złaźcie na dół. Spóźnimy się na koncert. 
- Która godzina ? 
- Już dawno mieliśmy tam być.
- Ok. Już schodzimy.

Ubraliśmy się szybko i zbiegliśmy do lobby. Riker był wściekły. Podczas drogi mówił, że pogadamy sobie później, po koncercie.
*
Nadeszła godzina 18.00. Zespół punktualnie wszedł na scenę i zaczął od piosenki :




Ja oczywiście stałam za kulisami. Po tej piosence zaczął mówić Ross. 
- Cześć Miami ! Jak się bawicie ? Tę piosenkę dedykuję mojej wymarzonej dziewczynie, którą kocham ponad życie. Ona wie o kim ja mówię.- mówił uśmiechając się do mnie.
Po chwili zespół grał dalej. Na początku zaczął śpiewać Riker, a zaraz po nim Ross. 


Riker:
Oh no, here we go
Hear your voice on the radio
Like every single song
Is about you

Ever sec that we spend
Lots of mess stuck up in my head
Got me so distracted
And confused

Ross:
Baby I think I've lost my mind
Feels like it crashed into my life
I keep on losing track of time
I'm so messed up
Yeah
I'm so messed up

I can't remember what I did tonight
Or even yesterday
Like dude, where's my car?
Excuse me, what's my name?
Someone get me this close
I can't remeber who
My mind's a total blank
But I just can't
Forget About You
Forget About You
[...]

Zespół zaśpiewał jeszcze kilka piosenek. Koncert zakończył się około 20.30.
Rydel i chłopaki zostali żeby rozdawać autografy, a ja postanowiłam wrócić do hotelu. 

Kiedy Ross wrócił do pokoju ja już spałam.
*
 Następnego dnia zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy w drogę powrotną do San Francisco. Z lotniska odebrał nas Max. Ostatni dzień świąt Bożego Narodzenia spędziliśmy a gronie rodzinnym.


*27. grudnia - LA*

Kochany pamiętniczku !

Tegoroczne święta Bożego Narodzenia były magiczne ! Wyjechaliśmy do babci, do San Francisco. Specjalnie dla mnie Ross odwołał koncert R5 i przyjechał do mnie z całą 'paczką'. Spełniło się jedno z moich najskrytszych marzeń. Ross i ja jesteśmy parą. Podczas pierwszego dnia świąt polecieliśmy do Miami, gdzie w tym czasie R5 grało koncert. No i właśnie w Miami, z moim wymarzonym chłopakiem przeżyłam ten swój 'pierwszy raz'. Jestem taka podekscytowana. Te święta były jak z bajki.








Kochani ! No i mamy 6. rozdział. Wyszedł mi dłuższy niż się spodziewałam. Moim zdaniem jest trochę nudny, ale to już zostawiam waszej opinii. Jak tam minęły wam święta ? Bo mi nawet, nawet. Niedługo Sylwester i Nowy Rok ! Jej ! *.* Cieszycie się ? Jak będziecie go spędzać ? Z przyjaciółmi czy bardziej z rodziną ? Dobra. Koniec tych pytań. ^^  Do rzeczy. Chciałam wam życzyć z całego serca wesołego i udanego Sylwestra i oby ten rok, który będzie był lepszy od poprzedniego (2013). Liczę na wasze opinie i komentarze, które dodają mi siły i weny do pisania tego oto bloga. Mam nadzieję, że ten rozdział się wam spodoba. Jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego na ten Nowy Rok i Udanej zabawy w Sylwestra ! :* <3
PS. Zaczęłam się bawić w robienie kolaży. Macie tutaj jeden z nich, tylko nie patrzcie na moją osobę, bo wiem, że jestem brzydka, ale ktoś chciał, żebym to zdjęcie tam umieściła. :*
Buziaki. :* :*




` Beata`












2 komentarze:

  1. No świetny ten rozdział! dobre było z tym spaniem.. :) ja sylwester raczej spędzam z koleżankami u mnie w domu.. :D Tobie też szczęśliwego sylwestra i dzięki ::* Ładny kolaż, muszę Ci powiedzieć i wcale nie jesteś brzydka.. czekam na next :* :) :D :P :)

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdzial a na sylwestra jade z przyjaciółką na sylwester z polsatem w gdyni :)

    OdpowiedzUsuń

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ. <3