[...]
- To gdzie idziemy najpierw ? - spytałam.
- Hm.. Może do galerii ? - odpowiedziała blondynka i i poszłyśmy..
Po około pięciu minutach byłyśmy na miejscu. Postanowiłyśmy najpierw obejść wszystkie sklepy, później pójść na naszą ulubioną kawę.
Na początek weszłyśmy do naszego ulubionego sklepu z ciuchami. Kupiłam sobie miętową sukienkę, a Olivia t-shirt z flagą USA. Później poszłyśmy jeszcze do kilku innych sklepów. po czym postanowiłyśmy wejść do kawiarni..
- Yy. Alex, chodźmy może lepiej do innej kawiarni.. Tu jest za dużo ludzi..
- Co ty pleciesz Liv. Przecież tutaj prawie nikogo nie ma..
Olivia zaczęła się dziwnie zachowywać i zasłaniać mi coś, żebym nie zobaczyła..
- Liv, co ty odwalasz ?
- Nic. Po prostu nie chciałam, żebyś to zobaczyła..
- Zobaczyła co ? - spytałam, a Olivia pokazała mi Ross'a siedzącego przy stoliku z jakimiś dwoma kobietami.. Jedną z nich rozpoznałam. To była Emily..
- Co za gnojek ! Zaraz tam pójdę i mu wygarnę to, co o nim myślę !
- Nie, Alex. Mam lepszy pomysł..
- Jaki ?
- Zadzwoń do niego i spytaj co robi itp. Może powie ci prawdę..
- Fakt. Dzięki kochana. Dzwonię.
Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam. Widziałam jak się wahał, czy odebrać, czy nie, ale w końcu odebrał..
- Cześć kochanie. - powiedział.
- No hej.
- Co się stało, że dzwonisz ?
- A nic takiego. Tak z nudów. Siedzę sobie sama w domu.. Może byś przyszedł do mnie ? Chcę pogadać.
- Ok. Przyjdę, tylko wieczorem.. Teraz nie mam zbytnio czasu, bo załatwiam coś na mieście..
- A co to za ważna sprawa ?
- Nie mogę ci powiedzieć.
- Aha. Ok. To pa.
- Pa. Kocham cię. - powiedział blondyn i się rozłączył..
- Jaki bezczelny... - powiedziałam siadając na pobliską ławeczkę.
- Co się stało ?
- Wiesz co mi powiedział ?
- Yy. No nie.. Mów.
- Powiedział, że ma bardzo ważną sprawę, ale nie może mi nic powiedzieć. Aa. I na koniec powiedział, że mnie kocha.. Ale ściema. Mówi, że mnie kocha i w tym samym czasie umawia się z dwiema innymi dziewczynami.. Co on kur*a kocha cały świat ? W ogóle jak on tak może ?
- Nie wiem. Ale nie przejmuj się nim. Na pewno to wszystko da się jakoś wyjaśnić.
- Tak ? Ciekawe jak ?
- No normalnie..
- Może masz rację.. Ma do mnie dzisiaj przyjść wieczorem, to z nim porozmawiam..
- No i dobrze. Pogadacie sobie i wyjaśnicie wszystkie zagadki..
- Hehe. Może faktycznie masz rację. Wiesz co ?
- No co ?
- Wspaniała jesteś.
- Aww. Jak słodko. Dobra chodźmy do jakiejś innej kawiarni na dobre ciacho i latte. - powiedziała Olivia i poszłyśmy.
- Mamuś. Co się stało ? Dlaczego płaczesz ? - spytałam.
- Nic się nie stało. Po prostu czasami trzeba sobie popłakać.
- Tak, tak. Takie bajeczki, to mogłaś mi wciskać jak miałam 5 lat, a nie teraz. Chodzi o ojca ?
- Tak. Godzinę temu przyszedł, powiedział, że mnie zdradza od dwóch miesięcy.. Wziął rzeczy i wyszedł trzaskając drzwiami..
- A pro po ojca. Mamy coś dla ciebie. - powiedziałam. - Przygotuj się na dużą dawkę śmiechu. Olivia dawaj telefon.
Dziewczyna wyciągnęła telefon z kieszeni i puściła nagranie. Tym razem moja mama też płakała, ale ze śmiechu. Tak się śmiałyśmy, że aż nas brzuchy rozbolały..
- Kocham cię córeczko. Jesteś taka wspaniała.
- Wiem. - odpowiedziałam.
- Jutro idę do adwokata i wnoszę sprawę o rozwód.
- No i prawidłowo. W końcu..
- Kiedyś musiało to nastąpić.
- Wiem, że ostatnimi czasy nie było pomiędzy wami zbyt kolorowo..
- Też to zauważyłaś ?
- A kto jeszcze to zauważył ?
- Max.
- A właśnie. Gdzie on jest ?
- U kolegi, ale niedługo powinien wrócić.
- To super. Będę się musiała go o coś zapytać.
- Córciu.. Stwierdziłam, że chyba będę musiała cię wysłać na studia aktorskie. Masz naprawdę do tego talent. Żeby takie coś wymyślić na poczekaniu..
- Z miłą chęcią. A właśnie. Aktorstwo.. - powiedziałam z 'zacieszem' na twarzy.
- Co się stało ? - spytała mama.
- Nic, nic. Tylko dzięki temu 'przedstawieniu' dostałam rolę w filmie.
- Słucham ? Żartujesz sobie teraz ze mnie córeczko, prawda ?
- Nie. Spójrz. - powiedziałam i pokazałam mojej mamie wizytówkę pana Miller'a.
- Potwierdzam. Ma być jutro w 20th Century Fox o 10. - wtrąciła Olivia.
- Jestem z ciebie dumna. - przytuliła mnie. - To jak dziewczynki ? Lody czekoladowe z czekoladą i bitą śmietaną ?
- Bardzo chętnie, tylko może innym razem.
- Dlaczego ? Musisz już iść ? Przecież dopiero 19.00.
- Przepraszam, ale muszę iść. Miałam być w domu o 19.00
- A mamo. Własnie, ty nic nie wiesz.. - wtrąciłam.
- Czego znowu nie wiem ?
- Olivia jutro wylatuje do Polski.. Na stałe.
- Co ? Czyli się wyprowadzasz z mamą na drugi koniec świata ?
- No tak. Niestety. Także dziękuję za wszystko. Do widzenia.
- Do zobaczenia.. - powiedziała moja mama. - Poczekaj Olivia. Podwiozę cię.
- Naprawdę ?
- Tak. Chcę porozmawiać jeszcze z twoją mamą przed odlotem.. Wezmę tylko kluczyki i już jedziemy..
- Liv.
- Tak ?
- O której masz samolot ?
- O 9.30
- O kurde!
- Co ? Nie wiem, czy zdążę.
- Ale nie musisz przyjeżdżać. Bynajmniej nie będę płakać całą drogę do Polski.
- Dam radę. Do jutra..
- Do jutra. - powiedziała Olivia i przytuliła się do mnie.
Blondynka wsiadła do samochodu mamy i odjechały. Zamknęłam drzwi i poszłam do siebie do pokoju. Włączyłam muzykę, wzięłam laptopa i położyłam się na łóżku.
Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Myślałam, że to mama zapomniała kluczy.. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi, ale jednak to nie była ona, tylko.. Ross.
Witajcie Misiaki. :* Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na ten rozdział.. Miałam z nim niewielkie problemy techniczne.. W pewnym momencie chciałam nawet zawiesić bloga, bo nikt nie dodawał komentarzy i spadła mi też gwałtownie liczba wejść, ale Wiktoria bardzo mi wtedy pomogła i odradziła mi ten pomysł, za co jej bardzo dziękuję. <3 Mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodoba.. ;) Liczę na Wasze komentarze, które motywują mnie do dalszej pracy. :**
Następny rozdział pojawi się jak będzie minimum 8 komentarzy.
Do następnego razu ! :***
Kocham Was. <3 <3 <3
Łapcie zdjęcie chłopaków, których spotkały dziewczyny (kolejność jest taka, jak się przedstawiali dziewczynom xd) i Live z Londynu. :***
`Beata`
- Yy. Alex, chodźmy może lepiej do innej kawiarni.. Tu jest za dużo ludzi..
- Co ty pleciesz Liv. Przecież tutaj prawie nikogo nie ma..
Olivia zaczęła się dziwnie zachowywać i zasłaniać mi coś, żebym nie zobaczyła..
- Liv, co ty odwalasz ?
- Nic. Po prostu nie chciałam, żebyś to zobaczyła..
- Zobaczyła co ? - spytałam, a Olivia pokazała mi Ross'a siedzącego przy stoliku z jakimiś dwoma kobietami.. Jedną z nich rozpoznałam. To była Emily..
- Co za gnojek ! Zaraz tam pójdę i mu wygarnę to, co o nim myślę !
- Nie, Alex. Mam lepszy pomysł..
- Jaki ?
- Zadzwoń do niego i spytaj co robi itp. Może powie ci prawdę..
- Fakt. Dzięki kochana. Dzwonię.
Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam. Widziałam jak się wahał, czy odebrać, czy nie, ale w końcu odebrał..
- Cześć kochanie. - powiedział.
- No hej.
- Co się stało, że dzwonisz ?
- A nic takiego. Tak z nudów. Siedzę sobie sama w domu.. Może byś przyszedł do mnie ? Chcę pogadać.
- Ok. Przyjdę, tylko wieczorem.. Teraz nie mam zbytnio czasu, bo załatwiam coś na mieście..
- A co to za ważna sprawa ?
- Nie mogę ci powiedzieć.
- Aha. Ok. To pa.
- Pa. Kocham cię. - powiedział blondyn i się rozłączył..
- Jaki bezczelny... - powiedziałam siadając na pobliską ławeczkę.
- Co się stało ?
- Wiesz co mi powiedział ?
- Yy. No nie.. Mów.
- Powiedział, że ma bardzo ważną sprawę, ale nie może mi nic powiedzieć. Aa. I na koniec powiedział, że mnie kocha.. Ale ściema. Mówi, że mnie kocha i w tym samym czasie umawia się z dwiema innymi dziewczynami.. Co on kur*a kocha cały świat ? W ogóle jak on tak może ?
- Nie wiem. Ale nie przejmuj się nim. Na pewno to wszystko da się jakoś wyjaśnić.
- Tak ? Ciekawe jak ?
- No normalnie..
- Może masz rację.. Ma do mnie dzisiaj przyjść wieczorem, to z nim porozmawiam..
- No i dobrze. Pogadacie sobie i wyjaśnicie wszystkie zagadki..
- Hehe. Może faktycznie masz rację. Wiesz co ?
- No co ?
- Wspaniała jesteś.
- Aww. Jak słodko. Dobra chodźmy do jakiejś innej kawiarni na dobre ciacho i latte. - powiedziała Olivia i poszłyśmy.
*
Weszłyśmy do kawiarni, usiadłyśmy i zamówiłyśmy moją ulubioną szarlotkę z cynamonem i lodami oraz latte. Siedziałyśmy sobie i rozmawiałyśmy, kiedy Olivia nagle coś zauważyła..
- Ej, Alex, czy to nie jest przypadkiem twój ojciec ?
- Gdzie ?
- Odwróć się. Tam w rogu po twojej lewej stronie..
- Ty.. Faktycznie. I ciekawe, co to za ciekawa pani. Straszny potwór.. - wybuchnęłyśmy śmiechem. - Poczekaj mam pomysł.. Tylko nagrywaj.
- Co ty chcesz zrobić ?
- Zobaczysz.. - powiedziałam do Liv i poszłam do stolika mojego ojca.
- Cześć tatuś. Co za niespodzianka..
- Witaj słoneczko. Co ty tutaj robisz ?
- A to co ty. Siedzę, piję kawkę, plotkuję z koleżanką.. A może przedstawisz mi swoją nową koleżankę ?
- Skoro chcesz. To jest Elizabeth. Elizabeth to jest moja córka Alexandra.
- Miło mi ciebie poznać dziewczynko.. - dziewczynko ? Mam w tym roku 19., a ona do mnie mówi dziewczynko ? Grr.
- Mi panią również. - uśmiechnęłam się od niechcenia.. Ma pani fajną sukienkę.
- Dziękuję.
- Poszerza panią.
- Słucham ?
- Nic, nic. Tato widzę, że pijecie winko. Mogę łyka ?
- Skoro chcesz. - wzięłam kieliszek wina i wszystko wylałam na sukienkę Elizabeth..
- Ty bachorze ! Jak mogłaś ?
- Ups ! Przepraszam. Ostatnio tak mi jakoś ręka się trzęsie.. Ale niech się pani nie martwi. Tatuś na pewno kupi pani nową..
- Kochanie, wychodzę. Nie wytrzymam tego dłużej.. Jak skończysz to przyjedź do mnie do domu..
- Dobrze kochanie. - odpowiedział. Boziu, jaki się z niego robi pantoflarz na starość..
- Alex, co to za szopka ? - wtrącił mój ojciec.
- No właśnie tato, co to za szopka ? Co ty odstawiasz ? Nie masz wyrzutów sumienia ? Zdradzasz mamę z babsztylem tylko o 1% ładniejszym od diabła.. Tato. Nie wstyd ci ?
- Tak, wstyd mi, ale ze ciebie.
- Wiesz co. A mi wstyd, że jesteś moim ojcem. Żałuję, że ciebie w ogóle znam. Teraz widać, jaki jesteś naprawdę.. A z moją mamą ożeniłeś się tylko dla pieniędzy.
- Słucham ?
- Taka jest prawda.. Chcesz więcej faktów ?
- Już wystarczy.. Nie przy ludziach.
- No widzisz. Ludzi się boisz ? Jesteś tchórzem. Skończonym tchórzem.
- Odszczekaj to młoda damo.
- Nic nie będę odszczekiwać. Psem nie jestem. Miłej randki.. Cześć ! - powiedziałam i podeszłam do Olivii.
- Kochana! To było epickie! - powiedziała Liv.
- W to nie wątpię..
- Hahaha. Tak. Mam wszystko nagrane.
- Super. Chodźmy do parku. Na dziś mam już dosyć kawiarni. - wyszłyśmy i nagle zatrzymał nas jakiś facet.
- Przepraszam. Dziewczyny, możecie chwilkę poczekać. Chciałbym porozmawiać.
- Dobrze. Słuchamy.
- Tak się cieszę, że byłem w tej kawiarni, kiedy pani zrobiła to coś. - zwrócił się do mnie.
- Yy. To fajnie. Cieszę się, że się panu podobało..
- Przepraszam. Nie przedstawiłem się. Jestem James Miller z 20th Century Fox. Właśnie kręcimy nowy film. Jeżeli masz ochotę, to zapraszam cię jutro na 10.00 na spotkanie..
- Aaaa! Naprawdę ? Zawsze chciałam zobaczyć jak się kręci film..
- To znaczy, że się zgadzasz ?
- Tak.
- Tylko wiedz, że nie tylko zobaczysz jak się kręci film, ale w nim zagrasz. Jesteś idealną osobą, której nam właśnie brakuje.. Oto moja wizytówka. W razie jakiś problemów dzwoń.
- Dobrze. Dziękuję panu bardzo..
- To ja dziękuję. Do zobaczenia jutro.
- Do widzenia. - odpowiedziałam i poszłyśmy..
- Aaaaa! - zaczęłam się drzeć. Olivia! Rozumiesz co się stało.. - zaczęłam się drzeć.
- Tak. dostałaś rolę filmową w jednej z największych amerykańskich wytwórni filmowych.
- Ale się cieszę. Na początku myślałam, że ta jest jakiś żart.. A potem jak ten facet dał mi swoją wizytówkę, to wtedy uwierzyłam, że nikt mnie nie wkręca..
- Tak się cieszę kochana. Będę miała przyjaciółkę, która będzie gwiazdą filmową.
- Oj tam do razu gwiazda filmowa.. Pewnie dostanę jakąś króciutką rolę. Pewnie jedno zdanie i tyle..
- Nie marudź. Może i dostaniesz tylko jedno zdanie, ale jak cię już ktoś zauważy, to będziesz rozchwytywana.. Zobaczysz. Ja ci to mówię.
- Haha. Dobry żart. - powiedziałam.
Weszłyśmy właśnie do parku i postanowiłyśmy usiąść obok skateparku. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Trochę o dzisiejszym wydarzeniu, chłopakach, Rossie i Rikerze.. Trochę mnie to zdziwiło, bo Liv i Riker widzieli się tylko kilka razy w życiu, (z tego co wiem) a tyle o nim wiedziała.. Szkoda, że wyjeżdża, bo była by z nich niezła para..
- Ej. Widzisz te ciacha ?
- Jakie ? - spytałam.
- No tam na deskorolkach.
- No tak. I co ?
-Aww. Chyba idą w naszą stronę.
- Olivia !
- No co ?
- Nic, nic.
- Tak sobie tylko marzę. Niewolno ?
- Wolno, wolno.
- Cześć dziewczyny. Co tam u was ?
- A ok. A u was ?
- Też. Umm. Ja jestem Jacob, to jest Lucas i Daniel.
- A ja jestem Olivia, a to Alex.
- Miło nam was poznać. - powiedział Lucas.
- Nam też. To czym się zajmujecie ? Jakie są wasze zainteresowania ? - spytał Daniel.
Rozmawialiśmy z nimi chyba z godzinę. Potem wymieniliśmy się numerami. Haha jak to określiła ich Olivia : "Fajni i seksowni chłopacy". Hahaha. No nieźle. Chyba zakochała się we wszystkich trzech naraz, ale chyba najbardziej w Lucasie. On chyba w niej też. Tak się na nią patrzał. Po prostu miłość od pierwszego wejrzenia. Hahaha. Nadal z tego nie mogę.
Po jakiś 20 minutach byłyśmy przed moim domem. Weszłyśmy do środka i z salonu było słychać szlochanie.. Weszłyśmy dalej i zobaczyłyśmy moją mamę całą zapłakaną.
- Tak. dostałaś rolę filmową w jednej z największych amerykańskich wytwórni filmowych.
- Ale się cieszę. Na początku myślałam, że ta jest jakiś żart.. A potem jak ten facet dał mi swoją wizytówkę, to wtedy uwierzyłam, że nikt mnie nie wkręca..
- Tak się cieszę kochana. Będę miała przyjaciółkę, która będzie gwiazdą filmową.
- Oj tam do razu gwiazda filmowa.. Pewnie dostanę jakąś króciutką rolę. Pewnie jedno zdanie i tyle..
- Nie marudź. Może i dostaniesz tylko jedno zdanie, ale jak cię już ktoś zauważy, to będziesz rozchwytywana.. Zobaczysz. Ja ci to mówię.
- Haha. Dobry żart. - powiedziałam.
*
- Ej. Widzisz te ciacha ?
- Jakie ? - spytałam.
- No tam na deskorolkach.
- No tak. I co ?
-Aww. Chyba idą w naszą stronę.
- Olivia !
- No co ?
- Nic, nic.
- Tak sobie tylko marzę. Niewolno ?
- Wolno, wolno.
- Cześć dziewczyny. Co tam u was ?
- A ok. A u was ?
- Też. Umm. Ja jestem Jacob, to jest Lucas i Daniel.
- A ja jestem Olivia, a to Alex.
- Miło nam was poznać. - powiedział Lucas.
- Nam też. To czym się zajmujecie ? Jakie są wasze zainteresowania ? - spytał Daniel.
Rozmawialiśmy z nimi chyba z godzinę. Potem wymieniliśmy się numerami. Haha jak to określiła ich Olivia : "Fajni i seksowni chłopacy". Hahaha. No nieźle. Chyba zakochała się we wszystkich trzech naraz, ale chyba najbardziej w Lucasie. On chyba w niej też. Tak się na nią patrzał. Po prostu miłość od pierwszego wejrzenia. Hahaha. Nadal z tego nie mogę.
Po jakiś 20 minutach byłyśmy przed moim domem. Weszłyśmy do środka i z salonu było słychać szlochanie.. Weszłyśmy dalej i zobaczyłyśmy moją mamę całą zapłakaną.
- Mamuś. Co się stało ? Dlaczego płaczesz ? - spytałam.
- Nic się nie stało. Po prostu czasami trzeba sobie popłakać.
- Tak, tak. Takie bajeczki, to mogłaś mi wciskać jak miałam 5 lat, a nie teraz. Chodzi o ojca ?
- Tak. Godzinę temu przyszedł, powiedział, że mnie zdradza od dwóch miesięcy.. Wziął rzeczy i wyszedł trzaskając drzwiami..
- A pro po ojca. Mamy coś dla ciebie. - powiedziałam. - Przygotuj się na dużą dawkę śmiechu. Olivia dawaj telefon.
Dziewczyna wyciągnęła telefon z kieszeni i puściła nagranie. Tym razem moja mama też płakała, ale ze śmiechu. Tak się śmiałyśmy, że aż nas brzuchy rozbolały..
- Kocham cię córeczko. Jesteś taka wspaniała.
- Wiem. - odpowiedziałam.
- Jutro idę do adwokata i wnoszę sprawę o rozwód.
- No i prawidłowo. W końcu..
- Kiedyś musiało to nastąpić.
- Wiem, że ostatnimi czasy nie było pomiędzy wami zbyt kolorowo..
- Też to zauważyłaś ?
- A kto jeszcze to zauważył ?
- Max.
- A właśnie. Gdzie on jest ?
- U kolegi, ale niedługo powinien wrócić.
- To super. Będę się musiała go o coś zapytać.
- Córciu.. Stwierdziłam, że chyba będę musiała cię wysłać na studia aktorskie. Masz naprawdę do tego talent. Żeby takie coś wymyślić na poczekaniu..
- Z miłą chęcią. A właśnie. Aktorstwo.. - powiedziałam z 'zacieszem' na twarzy.
- Co się stało ? - spytała mama.
- Nic, nic. Tylko dzięki temu 'przedstawieniu' dostałam rolę w filmie.
- Słucham ? Żartujesz sobie teraz ze mnie córeczko, prawda ?
- Nie. Spójrz. - powiedziałam i pokazałam mojej mamie wizytówkę pana Miller'a.
- Potwierdzam. Ma być jutro w 20th Century Fox o 10. - wtrąciła Olivia.
- Jestem z ciebie dumna. - przytuliła mnie. - To jak dziewczynki ? Lody czekoladowe z czekoladą i bitą śmietaną ?
- Bardzo chętnie, tylko może innym razem.
- Dlaczego ? Musisz już iść ? Przecież dopiero 19.00.
- Przepraszam, ale muszę iść. Miałam być w domu o 19.00
- A mamo. Własnie, ty nic nie wiesz.. - wtrąciłam.
- Czego znowu nie wiem ?
- Olivia jutro wylatuje do Polski.. Na stałe.
- Co ? Czyli się wyprowadzasz z mamą na drugi koniec świata ?
- No tak. Niestety. Także dziękuję za wszystko. Do widzenia.
- Do zobaczenia.. - powiedziała moja mama. - Poczekaj Olivia. Podwiozę cię.
- Naprawdę ?
- Tak. Chcę porozmawiać jeszcze z twoją mamą przed odlotem.. Wezmę tylko kluczyki i już jedziemy..
- Liv.
- Tak ?
- O której masz samolot ?
- O 9.30
- O kurde!
- Co ? Nie wiem, czy zdążę.
- Ale nie musisz przyjeżdżać. Bynajmniej nie będę płakać całą drogę do Polski.
- Dam radę. Do jutra..
- Do jutra. - powiedziała Olivia i przytuliła się do mnie.
Blondynka wsiadła do samochodu mamy i odjechały. Zamknęłam drzwi i poszłam do siebie do pokoju. Włączyłam muzykę, wzięłam laptopa i położyłam się na łóżku.
Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Myślałam, że to mama zapomniała kluczy.. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi, ale jednak to nie była ona, tylko.. Ross.
Witajcie Misiaki. :* Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na ten rozdział.. Miałam z nim niewielkie problemy techniczne.. W pewnym momencie chciałam nawet zawiesić bloga, bo nikt nie dodawał komentarzy i spadła mi też gwałtownie liczba wejść, ale Wiktoria bardzo mi wtedy pomogła i odradziła mi ten pomysł, za co jej bardzo dziękuję. <3 Mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodoba.. ;) Liczę na Wasze komentarze, które motywują mnie do dalszej pracy. :**
Następny rozdział pojawi się jak będzie minimum 8 komentarzy.
Do następnego razu ! :***
Kocham Was. <3 <3 <3
Łapcie zdjęcie chłopaków, których spotkały dziewczyny (kolejność jest taka, jak się przedstawiali dziewczynom xd) i Live z Londynu. :***
`Beata`
Genialny rozdział! Bardzo się cieszę, że jednak nie zawiesiłaś bloga <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie; http://story-about-r5.blogspot.com/
Czemu taki krótki? Wiem, że tam miałaś te problemy, ale mogłaś się bardziej postarać xD Nie, żartuję. Jest świetny. Mam nadzieję, że następny będzie bardzo szybko, bo się nie moge doczekać jak się wytłumaczy Ross <3 Kocham bloga.
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do siebie http://i-want-u-bad-r5.blogspot.com/
Super rozdział ;3 Niesamowity i fajnie że nie zawiesiłaś ,3
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!! Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńBeatko... ten rozdział jest nieziemski... naprawdę się postarałaś ♥ Głupi ten ojciec Alex ;/ A Jacob, Lucas i Daniel są tacy... mrrrr ;3 Ciekawe po co Ross był z tymi dziewczynami w kawiarni... Mam nadzieję że niebawem się tego dowiem... Standardowa końcówka ;p Z niecierpliwością czekam na next :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ♥
super rozdział. nic dodać nic ująć. czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze boski!
OdpowiedzUsuńA co do tego zawieszenia, to nigdy o tym nie myśl! Nie przeżyłabym bez twojego opowiadania ♥
*Z bloggerem własnie coś się dzieje.. Mi zniknęły wszystkie głosy z ankiety, więc może to ma jakiś związek?
Kocham! ♥ :)
Genialny i czekam na następny :) ♥
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
OdpowiedzUsuń