niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 19.

Rozdział 19. - "Czy coś ze mną jest nie tak ? "


Szłam w pośpiechu przez plażę czytając gazetę. Nie mogłam uwierzyć w to, co tam napisali..
Co za wredni ludzie! Nie dają człowiekowi spokojnie żyć. Ale z drugiej strony już wiem dlaczego Ross się wczoraj nie odzywał.. Hmm. Ciekawe, czy wie, co o nim piszą w gazecie.. 
Postanowiłam pójść do Lynch'ów i pokazać im ten 'brukowiec'.
Kiedy weszłam do domu Rydel, Ell, Rocky, Ryland i Riker siedzieli na kanapie i oglądali telewizję. Przywitałam się z nimi i nie mogłam uwierzyć w to, co teraz pokazują w "Hot Stars". A mianowicie mówili o tym samym, co przed chwilą przeczytałam w gazecie. 

- Jeszcze tutaj ? Co za bezczelne typy ! - powiedziałam. 
- Jak to jeszcze tutaj ? - spytała zdziwiona Rydel.
- No bo to nie tylko jest w telewizji.. Ale w gazecie również...
- Co ?
- No tak. Trzymajcie... 
- Nic nie widzę. Czytaj na głos.. - powiedział Ell.
- Słuchajcie :

Ross Lynch wczoraj był widziany z tajemniczą dziewczyną na plaży w Beverly Hills. Nie była to jednak jego wybranka Alexandra Johns. Czyżby Ross zdradzał swoją ukochaną ? Na jej miejscu bylibyśmy zazdrośni.. 

Po tym, co przeczytała Rydel wszystkim opadły szczeny. 

- Nie dość, że pokazują to w telewizji, to jeszcze o tym piszą w gazetach. - oburzył się Riker. - Poczekajcie. Zadzwonię do ojca i pojedziemy tam..
- A tak w ogóle to gdzie Ross ? - spytałam.
- A wiesz, że nie wiem. Rano zjadł śniadanie i wyszedł.. - powiedziała Delly.

W tym momencie wkroczył do domu Ross z jakąś dziewczyną. 

- Ej słuchajcie. Szliśmy sobie z Emily plażą i wszyscy na nasz widok szeptali coś między sobą. Później poszliśmy do kawiarni i w telewizji puścili jakieś dziwne rzeczy o nas.. - tłumaczył Ross.
- Poprawka. Nie o nas tylko o Tobie, Van i Twojej nowej koleżance. - poprawił go Rocky.
- Właśnie.. A może przedstawisz nam tą piękną nieznajomą.. - ciągną Ell.
- A tak jasne.. To jest Emily. Emily poznaj moją rodzinę.. To jest Rydel, Ellington, Rocky i Ryland. 
- Cześć. - powiedziała Emily. A ja siedziałam w fotelu obok i przypatrywałam się tej całej dziwnej sytuacji.. 
- Oj. Byłbym zapomniał. To jest Riker. - blondyn wskazał na brata który właśnie wchodził do salonu. 
- Słuchaj młody. Jedziemy. Gadałem z ojcem. Dołączy do nas na mieście. Trzeba to wszystko jakoś odkręcić. Nie może tak być, że gdzie się nie pokażesz zaraz o tym piszą..- powiedział Rik. 
- Dobra to jedziemy. Emily zostajesz czy jedziesz ? - spytał Ross.
- Jadę. 
- Nie obraź się Emily.. Ale musimy załatwić to sami. Wiesz jaka by była afera jakbyś pojechała tam z nami ? Media nie przestałyby ględzić... Odwieziemy cię do domu. - oznajmił Riker. - A teraz chodźcie.. 

Chłopaki wyszli w pośpiechu zabierając ze sobą Emily.. A reszta przyglądała się temu całemu zdarzeniu z otwartymi ustami..

- Czy ja jestem niewidzialna, czy jak ? - spytałam. 
- To on jest ślepy. - powiedział Rocky.
- Nie przejmuj się. - powiedziała Rydel. - Rocky ma rację. On jest ślepy.. Chyba zadzwonię do okulisty i umówię go na wizytę... Od tego wszystkiego totalnie mu się w głowie poprzestawiało. 
- Haha. Czasami przydało by mu się to.. Ale jak on mógł..
- No widzisz. Kilka pięknych kobiet koło niego i człowiek ślepnie.. - zaczął się śmiać Rocky, a Ratliff i Ryland razem z nim. 
- Faceci. - prychnęła Rydel. - Chodź kochana. Wskakujemy w stroje i pędzimy na plaże. Taka świetna pogoda.
- Nie obraź się kochana, ale ja nie mam ochoty nigdzie iść. Szczególnie na plażę. Za dużo ludzi.. 
- Rozumiem.. To zostajemy w domu i pooglądamy jakieś filmy.. Co ty na to ? - zaproponowali chłopcy.
- Nie obraźcie się kochani, ale chcę zostać sama. Nie mam już siły na nic. Muszę się uczyć, a w dodatku mam jutro poprawkę z chemii. Także idę się uczyć. Może wieczorem wpadnę..
- No dobrze. Ucz mi się tam kochana. - powiedziała Rydel i przytuliła mnie. 
- Cześć wszystkim. - powiedziałam, po czym wyszłam z domu Lynch'ów i poszłam do swojego..


*

Kiedy weszłam do domu nikogo tam nie było.. Max pewnie był na mieście z kolegami, rodzice w pracy.. Ostatnio ciągle się kłócą i biorą nadgodziny, żeby jak najmniej czasu się widzieć.. Ojciec jakieś dwa tygodnie temu przeniósł się na kanapę w salonie i tam śpi. Mama płacze po nocach. Bardzo dziwne zjawisko.. Nie wiem dlaczego się tak dzieje. Przecież zawsze byli zgodnym i bardzo kochającym się małżeństwem, a tu nagle niespodzianka. Ale jedno wiem. Jak tak dalej będą się zachowywać to trafię do wariatkowa ! 
Zrobiłam sobie kawę i poszłam do siebie. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam książki z plecaka. Wzięłam podręcznik z chemii i zaczęłam się uczyć.. 

*w tym samym czasie u Lynch'ów*

- Musieliście wypalić z tymi kobietami.. Nawet nie wiecie jak jej się przykro zrobiło.. - krzyknęła Rydel. - W ogóle nie macie wyczucia sytuacji.
- Delly. Nie denerwuj się tak. Chcieliśmy ją trochę rozbawić. Ostatnio chodzi taka przybita. - tłumaczył się Ratliff.
- Jakoś się wam to nie udało. 
- No nie dąsaj się Delly. 
- Która godzina ? - spytał Ryland. 
- 17:19 a co ? 
- Za 11 minut mam trening. Podrzuci mnie ktoś ?
- Dobra zawiozę cię. - oznajmił Rocky. 
- To ja jadę z wami. - powiedział Ell.
- Mam pomysł. Pojedziemy wszyscy. Pojedziemy po drodze na zakupy.. 
- Co ? Ja nie lubię godzinami chodzić po sklepach z butami.. - jęczał Rocky.
- Nie jęcz. Musimy pojechać do jakiegoś marketu. Lodówka świeci pustkami.
- Oo. I ta propozycja podoba mi się w 100% - powiedział brunet. Wszyscy się na niego spojrzeli w wybuchnęli niepohamowanym śmiechem.
Po około 5 minutach wszyscy byli już w drodze na stadion. Kiedy odwieźli Rylanda skierowali się w stronę supermarketu.


*dwie godziny później u Van*

Siedziałam sobie na łóżku ucząc się przy tym zajadając żelki. Odruchowo spojrzałam na zegarek. O nie! - powiedziałam do siebie. Jest już po 19:00. Miałam zadzwonić do Olivii. Wzięłam laptopa i od razu włączyłam skype. Na moje szczęście dziewczyna jeszcze była aktywna. Zadzwoniłam do niej.

- No hej Liv.
- No hej Alex. 
- Co tam u ciebie kochana ? Co masz taką minę ? 
- Jaką ?
- No taką jak by się coś strasznego stało..
- Aż tak to widać ?
- Ale co ? No powiedz do cholery..
- Widzisz te kartony za mną ?
- No tak.. I co z nimi ? Tylko mi nie mów że....
- Tak. 
- Nie. Nie możesz mi tego zrobić. Ja wiem, że ostatnio nie za często się odwiedzałyśmy ale....
- Van, czekaj. Przecież to nie koniec świata. Przecież jest internet, istnieją samoloty, telefony.. Będę przyjeżdżać na całe wakacje do Los Angeles.. Będziemy dalej przyjaciółkami..
- Jejku.. A gdzie w ogóle się wyprowadzacie ? Mam nadzieję, że nie aż tak bardzo daleko..
- No właśnie sęk w tym, że daleko...
- Gdzie ? 
- Do... Polski.
- Co ? Przecież to jest tak strasznie daleko. A kiedy w ogóle wylatujesz ? 
- Pojutrze. 
- No świetnie.. A spotkamy się jeszcze przed twoim wyjazdem ? 
- Pewnie.. Jutro mamy najkrócej w szkole. Znaczy ty.. Ja już nie. To może spotkamy się zaraz po szkole ? Co ty na to ? 
- Ok. To bądź u mnie o 13:30.
- Dobra. Będę. A teraz już muszę kończyć. Muszę mamie pomóc. Pogadamy jutro. 
- Tak. Do zobaczenia. - powiedziałam i rozłączyłam się..

Po tym, co usłyszałam od Olivii straciłam wszystkie siły. Sięgnęłam po pamiętnik i zaczęłam pisać. Musiałam to z siebie wyrzucić..


Kochany pamiętniczku ! 

W moim życiu wszystko się pie*rzy. Po prostu zaje*iście ! Najpierw rodzice się kłócą jak cholera, potem Ross ma mnie gdzieś i sprowadza sobie panienkę. A teraz moja przyjaciółka oznajmia mi, że pojutrze się wyprowadza i to na drugi koniec świata.. No zaje*iście. Nie mam już siły na nic. Jestem ciekawa, co się wydarzy dalej.. Chyba już gorzej być nie może.....


Odłożyłam pamiętnik na szafkę. Wyciągnęłam słuchawki, podłączyłam je do telefonu i włączyłam muzykę.. W pewnym momencie poleciała ulubiona piosenka moja i Liv. 

Piosenka o przyjacielskiej przysiędze, przyjaźni na zawsze. Przy tej muzyce poleciały mi łzy.. Płakałam przez jakiś czas, po czym zasnęłam. 


*

Obudziłam się i zerknęłam na zegarek. Była 23:29. Spojrzałam na siebie i zorientowałam się, że jestem w ubraniach. Postanowiłam pójść pod prysznic i przebrać się w piżamę. 
Po wyjściu z łazienki położyłam się i zasnęłam w mgnieniu oka.


*następny dzień (30.04)*

Obudziłam się jak zwykle, kiedy trzeba iść do szkoły. Był piękny, słoneczny dzień. wyciągnęłam z szafy jedne z moich ulubionych ubrań czyli rurki, t-shirt i trampki. Ubrałam się i zrobiłam sobie lekki makijaż. Zeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie tosty z dżemem. Po śniadaniu poszłam do szkoły. Po drodze słuchałam muzyki i powtarzałam sobie materiał z chemii. 

*

Po skończonych lekcjach poszłam prosto do domu. Zaczęła się majówka ! Było tak pięknie. Przebrałam się i wyszłam przed dom. Nie czekałam długo i przyszła Olivia. Postanowiłyśmy pójść na miasto...




Witajcie kochani ! <3 Jak widzicie rozdział 19. już za nami. Moim zdaniem jest nawet okey. Z góry przepraszam za wszelkie błędy. Nie wiem, czy zdołam w przyszłym tygodniu dokończyć rozdział 20. ale postaram się. :D Czekam na Wasze komentarze. 
Do następnego razu ! :*****
Kocham Was. <3






`Becia`

7 komentarzy:

  1. Rozdział.... cudeńko ♥ Nie będę się rozpisywać, bo po prostu nie jestem w stanie (różne problemy) :/ Przepraszam, że dopiero teraz dodaje komentarz... Z niecierpliwością czekam na next :*
    Pozdrawiam cieplutko ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały blog naprawde świetny, masz talent... Czekam niecierpliwie na next ;*** Pozdrawiam ♥ Mój blog: http://music-love-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały :** Twój blog jest ekstra no po prostu niesamowity x)
    Czekam już dość długo na 20 dawaj szybko <33
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lepszy nie mógł być <5 Kocham twojego bloga <5

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały blog, lepszy już byc nie może. Czekam na 20 dodawaj szybko ;) <5

    OdpowiedzUsuń
  6. Super dodaj szybko nexta

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski rozdział!
    Jestem zła na Rossa, że ją ignoruje - no ale co zrobisz? Faceci...
    Czekam na nastepny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ. <3