Strony

czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 5.


Rozdział 5. - My wish come true !!

Kochany pamiętniczku !

Dziś obudziłam się jak zwykle, kiedy muszę iść do szkoły. Spojrzałam w kalendarz i był piątek, 20. grudnia. Jej! Jeszcze dziś trzeba wytrzymać w tej durnej szkole i wolne ! Już nie mogę się doczekać świąt Bożego Narodzenia. Te święta są <chyba> moimi ulubionymi świętami ze wszystkich ! Ta atmosfera, śpiewanie kolęd, spotkania w rodzinnym gronie, stół pełen świątecznych przysmaków no i prezenty ! Heh. Już nie mogę się doczekać, a zwłaszcza, że w te święta jedziemy do San Francisco, do mojej babci.. 


Włożyłam pamiętnik do plecaka i zaczęłam się ubierać. Po chwili byłam już gotowa. Zjadłam śniadanie, po czym wyszłam do szkoły. Tego dnia do szkoły szłam z uśmiechem na ustach jak nigdy dotąd. Byłam kawałek od domu, kiedy ktoś zaczął mnie wołać. Odwróciłam się i zobaczyłam Ross'a.

-  Ross ? Co ty tu robisz ? Śledzisz mnie ? 
-  Nie ! No coś ty ! Wołam cię i wołam od samego domu, a ty nie reagujesz, więc postanowiłem pójść za tobą - powiedział blondyn.
-  Sorry. Nie słyszałam. Miałam słuchawki na uszach i nic nie słyszałam..
-  Ok. A czego ty tak słuchałaś ? Co ? 
- A niczego.
- Tak, tak. No dawaj te słuchawki. Też chcę sobie posłuchać. - mówiąc to wyrwał mi je.. - No proszę nie wiedziałem, że podoba ci się to, jak śpiewam.. Nie wiedziałem...
- Nie podoba mi się.. Tylko tak jakoś "poleciała" ta piosenka.. A tak poza tym, to przedtem mojego iPad'a miała Olivia i to pewnie ona wgrała tam tę piosenkę..
- Tłumacz się. Ja swoje wiem.. 
- No tak. Jak nie chcesz mi wierzyć to nie..
- Mhm..
- A tak w ogóle to po co za mną poszedłeś ? 
- Tak tylko.
- Tak tylko ? 
- No tak. Po prostu chciałem cię zobaczyć..
- A co ? Już się stęskniłeś ?
- Noo. I to bardzoo.
- Aaa. To fajnie.
- A ty też ? 
- Tak. Można tak powiedzieć..
- To super.
- Taak. To ja już muszę iść..
- Już mnie opuszczasz ? 
- No niestety. Szkoła wzywa. Ale to na szczęście ostatni dzień w tym roku.. Jeej.
- To świetnie. Wpadniesz dziś do nas ? 
- Ok. Zaraz po szkole.. Może być ? 
- Tak. Będę czekał..
- To do zobaczenia..
- Do zobaczenia.. Mała.
- Mała ? W takim razie nie przychodzę. 
- No nie.. Przepraszam, przepraszam. Już nie będę..
- Na pewno ? 
- Tak. Przepraszam.. To przyjdziesz ? 
- Tak. Będę coś około 14.00
- Super !



Ross poszedł w swoją stronę, a ja do szkoły. Byłam już spóźniona, ale na szczęście nauczyciela nie było jeszcze w klasie i dziś obeszło się bez zbędnego kazania..
*
 Lekcje upłynęły szybko. Ani się obejrzałam, a było już konie lekcji i wolne ! Cieszyłam się jak małe dziecko. Wróciłam do domu, gdzie zastałam mamę z nową wiadomością.

- Vanesso, to ty ? - spytała mama.
- Tak mamo. To ja.

- Chodź tutaj. Muszę ci coś powiedzieć.
- No słucham cię.
- Do babci mieliśmy pojechać 23. grudnia prawda ? 
- No tak. I co w związku z tym ? 
- Plany się zmieniły i jedziemy już dziś.
- Ale dlaczego tak nagle ? 
- Ponieważ trzeba pomóc babci w przygotowaniach do wigilii i w ogóle. Także zaczynaj już się pakować..
- No ok tylko najpierw pójdę jeszcze na chwilę do Lynch'ów.
- Dobrze tylko nie siedź długo. 
- Tak, tak.
*
Szybko wyszłam z domu i poszłam prosto do domu Lynch'ów. Drzwi otworzył mi Ell.
- Cześć Ell. Mogę wejść ?
- Hej, Van. Tak. Wchodź. 

Weszłam do salonu i zastałam tam wszystkich moich przyjaciół. Nie było tylko Ross'a.

- Patrzcie, kto przyszedł. - powiedział Ell.
- O ! Hej Van. - krzyknęli wszyscy chórem.
- Cześć kochani. Słuchajcie. Przyszłam się z wami pożegnać.
- Ale dlaczego ? Jak to pożegnać ?
- Ponieważ plany się troszkę zmieniły już dziś wyjeżdżam do babci.
- Naprawdę ? - spytała Rydel. - Będzie mi smutno bez ciebie w te święta.
- Noo. Nam też. - powiedzieli pozostali.
- Ja też będę tęsknić za wami. Tak więc życzę wam wszystkiego, co najlepsze. Wesołych Świąt Kochani !
- Wesołych Świąt Vanessa. - powiedziała Rydel przytulając się do mnie. Po chwili dołączyła do niej reszta..
- A gdzie jest Ross ? - spytałam.
- U siebie. Poczekaj zaraz go zawołam. - powiedział Rocky.
- Nie. Wiesz co. Ja pójdę do niego..  

Poszłam na górę i zapukałam do drzwi blondyna.

- Czego jeszcze chcesz Jess ? - krzyknął blondyn.
- To nie Jess, tylko ja. - powiedziałam wchodząc do jego pokoju.
- Aa. Przepraszam cię Van. Nie wiedziałem, że to ty.
- To teraz już wiesz.. A tak w ogóle to po co chciałeś, żebym tu przyszła ? 
- Chciałem żebyś pojechała razem z nami w święta do Miami. Gramy tam koncert. Co ty na to ? Zgadzasz się ?
- Słuchaj Ross. Bardzo bym chciała, ale nie mogę. Na święta jadę do babci do San Francisco. 
- A kiedy wyjeżdżacie ? 
- Tak naprawdę, to mieliśmy jechać 23., ale plany się zmieniły i jedziemy dziś. 
- Co ? To niemożliwe. Jak to już dziś ? 
- Bardzo możliwe. Tak więc przyszłam się pożegnać z wami wszystkimi.
- Smutno mi będzie bez ciebie..
- No mi też.. A tak na marginesie, to po co była tu Jessica ? 
- W ogóle jej tutaj nie było.
- Nie kłam mi tutaj. 
- No ale ja nie kłamię.
- Mów mi prawdę. Przecież wiesz, że ja nie lubię kłamstwa.. 
- Ja mówię prawdę.
- Dobra. Jak chcesz to mów tak dalej. Wychodzę !
- Vanessa ! Poczekaj !
- Nie Ross. Życzę ci Wesołych Świąt.... z Jessicą.
- Van, czekaj !
- Nie mam zamiaru !

Zbiegłam po schodach i wyszłam z domu. Pobiegłam prosto do mojego pokoju i zaczęłam się pakować. Rzucałam wszystkim po całym pokoju, po czym rozpłakałam się. Sama nie wiem dlaczego.. Tak jakoś popłynęły mi łzy. Po około 30 minutach byliśmy już gotowi do wyjazdu. Tata zniósł walizki do samochodu i po chwili byliśmy już w drodze. 
*
Do babci dojechaliśmy około godziny 20.00. Po wypakowaniu wszystkich walizek poszłam do pokoju gościnnego. Włączyłam mojego iPad'a i po jakimś czasie zasnęłam.

*w tym samym czasie w domu Lynch'ów*

- Ross. Coś ty zrobił Vanessie ? - krzyknęła Rydel.
- Ja ? Nic.
- Tak ? To dlaczego wybiegła z naszego domu ? 
- Nie wiem.
- Ty nigdy nic nie wiesz. 
- Riker, możemy pogadać ? - powiedział Ross.
- No. Mów.
- Słuchaj. W wigilię mami koncert w Miami prawda ?
- No tak i co z tego  ?
- A czy nie moglibyśmy go przełożyć ? Proszę cię. Zrób to dla mnie. Nigdy prędzej ciebie o nic nie prosiłem..
- Nie ma takiej opcji. Nie. 
- Dlaczego ? 
- Po prostu nie i koniec !
- Powiedz mi, czy zawsze byłeś taką sknerą ? Nigdy dla nikogo nic nie zrobiłeś ? 
- Czy ty dzieciaku nie wiesz jaki ten koncert jest dla nas ważny ? No tak. Ciebie nigdy nic nie obchodziło. Miałeś wszystko gdzieś ! Jak zawsze wszystko musi być dostosowane do ciebie..
Ross poszedł do siebie trzaskając drzwiami..
- Typowe..
- Trochę za dużo mu powiedziałeś Riker. - wtrąciła Rydel.
- Za dużo ? Zobacz tylko jak on się zachowuje.. Chce przełożyć koncert tylko dlatego, że ma taki kaprys..
- Skąd wiesz? Może ma powód.. 
*
- Ross, mogę wejść ? - powiedziała Rydel.
- Wchodź.
- Powiedz mi po co chcesz przełożyć ten koncert.
- Bo chcę pojechać w tym czasie do San Francisco.
- Po co ? Tak, wiem. Chodzi o Van. Prawda ? O co się dziś pokłóciliście ?
- O Jessicę. Skłamałem jej, że nie była tu dzisiaj. Chcę jakoś to naprawić. Pomożesz mi Rydel?
- Tak braciszku. Pomogę. Jakoś postaram się przekonać Riker'a. Tylko musisz mi obiecać, że drugi raz niczego nie spieprzysz. 
- Obiecuję.
- Świetnie. Idę pogadać z Riker'em. 
*
Te kilka dni zleciały bardzo szybko. Ani się obejrzałam, a była już wigilia. Dziś (24.12) od samego rana pomagałam babci w kuchni, kiedy rodzice z Max'em robili świąteczne dekoracje. Wszystko było gotowe na godzinę 17.30. Nasz salon wyglądał tak  :

Przebrałam się w to :
i zeszłam na dół na wigilijną kolację. Wyjrzałam przez okno i z podekscytowaniem szukałam na niebie pierwszej gwiazdki. Kiedy ją ujrzałam od razu pomyślałam o Ross'ie i o R5. Chciałam, żeby te święta spędzili razem z nami. Kolację zaczęliśmy od podzielenia się opłatkiem. Właśnie mieliśmy zasiadać do stołu kiedy usłyszałam znaną mi melodię dobiegającą od strony ogrodu....
Wyszłam do ogrodu i zobaczyłam cały zespół R5 i Ross'a ! To była niespodzianka. To o czym pomyślałam kilka chwil temu spełniło się. Po prostu zadziałało piorunem ! Tylko sęk w tym, że jeszcze mi nie przeszła złość na Ross'a. Ale kiedy zaśpiewali to :                 
to cała złość ze mnie zeszła. Po zakończeniu piosenki chłopak podszedł do mnie i odezwał się tymi słowami :  

- Vanesso, czy chcesz zostać moją dziewczyną ?
Zamarłam na chwilę po czym powiedziałam :
- Tak Ross. Oczywiście, że tak ! 
Kiedy to powiedziałam wszyscy zaczęli bić brawa, a Ross mnie pocałował.

Po tym wszystkim weszliśmy do środka i usiedliśmy wszyscy do stołu.. Po kolacji chłopaki wzięli gitary i razem z nami zaczęli śpiewać kolędy.. 

Po kolacji poszliśmy z Ross'em do mojego pokoju.

[...]




No i mamy 5. rozdział ! Jeej ! W końcu są nasze wymarzone święta i woolne ! Kocham to. *.* Z tej oto okazji chciałbym wam wszystkim życzyć wszystkiego tego, co dla was najlepsze. Niech spełnią się wasze najskrytsze marzenia ! I z góry przepraszam was za to, że tak późno dodaję ten rozdział. Miał być opublikowany dokładnie w Wigilię, ale nie było czasu.. Za dużo zamieszania i jeszcze ta atmosfera. Przepraszam. Ten rozdział wyszedł mi dłuższy niż się spodziewałam. Ciąg dalszy już wkrótce. Postaram się, aby pojawił się już w weekend. Liczę na wasze komentarze. Nie rozpisuję się dużo. Jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego na ten ostatni dzień świąt Bożego Narodzenia. Całuję was. :* :* <3










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ. <3