Strony

wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 12.

Rozdział 12. - Mój dawny Ross powrócił.. <3


*tydzień później* 


Kochany pamiętniczku!
Ten tydzień minął całkiem w porządku. Ross próbował skontaktować się ze mną kilka razy. Ale postanowiłam sobie na chwilę "odpuścić" i nie odbierać od niego telefonu. Było ciężko, bo ja nadal go kocham. Za każdym razem kiedy do mnie dzwonił i wyświetlało mi się jego zdjęcie mówiłam do siebie : "Nie odbieraj. Dasz radę. Niech trochę pocierpi" I tak oto "zbywałam" mojego ukochanego. Wszystko dzięki rozmowie z Riker'em. To on rozmawiał ze mną i pomógł mi podjąć decyzję. Takich ludzi jak on nazywa się prawdziwymi przyjaciółmi.. 



Odłożyłam pamiętnik. Była 7.40. Mam jeszcze niecałą godzinkę, do pierwszej lekcji - pomyślałam. Poszłam do łazienki się umyć, a po tym zeszłam do kuchni i zjadłam śniadanie. Chciałam już wychodzić do szkoły, kiedy spojrzałam w lustro i byłam jeszcze w piżamie ! Ale by była wtopa! Poszłam szybko do pokoju i wyciągnęłam z szafy to :
Zrobiłam lekki makijaż i o 8.10 wyszłam z domu. Szłam sobie spacerkiem. Na luzie ze słuchawkami w uszach. Do szkoły doszłam przed czasem. Weszłam do środka i usiadłam na parapet. Wyjęłam telefon i postanowiłam zadzwonić do Ross'a.

-Halo ? - powiedział zaspany blondyn.
- No cześć. Nie obudziłam ?
- Van. Nie kochanie. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że dzwonisz.
- Świetnie. Nadal chcesz się spotkać i pogadać ? 
- Tak. - słychać było w jego głosie jak się cieszy.
- Dobra. To gdzie i o której ?
- Adres napiszę ci sms'em. 
- Ok. - powiedziałam i rozłączyłam się. 

Po chwili zadzwonił dzwonek i poszłam na lekcje.


*w tym samym czasie u Lynch'ów*

- Tak ! - krzyknął Ross wchodząc do kuchni na śniadanie. 
- Co tak ? - spytała Rydel. - Co ty dziś od samego rana taki w skowronkach ? 
- Vanessa dzwoniła. I...
- I ? 
- No i zgodziła się na spotkanie. 
- No to super. Cieszę się. W końcu.
- Co w końcu ? - spytał Ell, który właśnie wszedł do kuchni.
- Ross idzie na randkę. Z Vanessą. 
- No co ty ? Zgodziła się ? Na jej miejscu byś dawno u mnie był skreślony. - zaśmiał się Ratliff.
- Coś ty powiedział ? Lepiej kop sobie grób ! - powiedział Ross i zaczął gonić chłopaka.
Chwilę ganiali się po kuchni po czym pobiegli na basen.
- Ej, ej. Uważajcie dzikusy ! - krzyknął Riker, na którego wpadli po drodze. - Co im się stało ? 
- Głupawka jak zawsze. A no i Vanessa się odezwała do Ross'a. 
- No co ty ? To świetna wiadomość.

W tym czasie Rocky wszedł do kuchni i zobaczył przez okno co wyprawiają Ross i Ell. Brunet zaraz do nich dołączył. Rydel smażyła ostatnie naleśniki. 
- Pójść po nich ? - spytał Riker ? 
- Nie dokończę i pójdę.
Jak powiedziała tak zrobiła. 
- Chłopaki. Śniadanie ! - powiedziała, ale nikt na nią nie zwracał uwagi. - Chłopaki !  -krzyknęła i nic. - Ej ! - krzyknęła z całych sił i wszyscy stanęli jak posągi. - No. Czy wy zawsze musicie się tak wydurniać ? Jak małe dzieci. 
- Czy coś w tym złego ? - zaśmiał się Rocky. 
- Tak. 
- Niby co ? - wtrącił Ell.
- Wszystko. Bałaganicie wszędzie od samego rana. Zobaczcie jaki tutaj jest bajzel. I kto to wszystko posprząta ? 
- Yy.. Ty ?  
- Nie Ross. Wy. Jak nie posprzątacie, to nie wpuszczę was do domu a na śniadanie są naleśniki.
- Naleśniki ? Trzeba było tak od razu. - powiedział Ross i szybko zabrał się do sprzątania.
Rydel wróciła do kuchni.
- Dziewczyno, coś ty im zrobiła ? 
- To co zawsze. Zagroziłam, że nie dostaną jedzenia. To zawsze działa. - wybuchnęli śmiechem.  
Po pięciu minutach wszyscy już siedzieli przy śniadaniu i zajadali się pysznymi naleśnikami.


*

Reszta lekcji zleciała mi szybko i bez żadnych zbędnych problemów. Tylko babka od angielskiego zadała nam projekt w parach. Grr. Jak ja jej nie lubię. I w dodatku przydzieliła mnie z tą wredną małpą - Jess. Ale postanowiłam się nie denerwować, ponieważ od dziś zaczynają mi się ferie ! Trzeba żyć chwilą - powiedziałam do siebie kiedy nagle dostałam sms. Domyślałam się od kogo może być. Usiadłam na ławce i przeczytałam wiadomość.

Bądź o 18.00 na Labrador St. 17500. Będę czekał.
                                                                  ~Ross.



Zaraz, zaraz. Haldeman Road 155 ? Przecież to adres Ross'a. Nic z tego nie rozumiem. Posiedziałam jeszcze chwilę po czym poszłam prosto do domu. 
Wzięłam prysznic i przebrałam się w to : 
Włosy związałam w kucyka.  Poszłam do salonu i włączyłam telewizję. U Ross'a byłam punktualnie.
Zapukałam do drzwi i otworzył mi blondyn. 

- Hej kochanie. Wchodź. - uśmiechnął się do mnie.
- Cześć. - weszłam do środka i było jakoś dziwnie cicho. - A twojego rodzeństwa nie ma ? 
- Nie i dziś nie będzie. Poprosiłem ich, żeby się ulotnili. 
- Ahaa. Czyli jesteśmy sami ? 
- Tak. Dokładnie. Napijesz się czegoś ?
- Wody. 
- Proszę - powiedział podając mi szklankę. 
- Dziękuję. Tak więc o czym chciałeś pogadać ?
- O Sylwestrze, o nas i w ogóle o tym, co się wydarzyło.
- To słucham co masz mi do powiedzenia.
- Na początku chciałem cię jeszcze raz bardzo przeprosić za to wszystko. Byłem pijany i nie wiem co mną kierowało. Ta dziewczyna mnie uwiodła.
- Czemu mówisz ' ta dziewczyna' ? Możesz spokojnie powiedzieć jej imię. Przecież wiem, że to Laura.
- Yy. Co ? Skąd wiesz, że to ona ?
- Głupia nie jestem. Po prostu wiem. 
- No dobrze. To była ona. Ubzdurała sobie, że znowu będziemy razem. 
- Zaraz, zaraz. To wy byliście parą ? Czemu nic mi o tym nie powiedziałeś ?
- Bo nie pytałaś. A z resztą czy ja kiedykolwiek pytałem o twoich byłych ?
- Nie a z resztą ty jesteś moim pierwszym chłopakiem.
- Naprawdę ? 
- Tak. Powiedz mi co ty sobie w ogóle myślałeś ?
Myślałeś, że powiesz przepraszam i wszystko będzie ok ?              - Yy. No tak. To wybaczysz mi ? Ten pocałunek z Laura był jednym wielkim błędem..                                                                 - Żałosny jesteś. Myślałeś, że tak po prostu rzucę ci się w ramiona i powiem : "Hej kochanie. Możesz się całować z każdą po kolei i to mi nie będzie przeszkadzać. Będę cię kochać przez cały czas, bo za każdym razem jak cię przyłapię z inną to powiesz, że to był błąd"
- Nie ? Nie, nie. Powiedz mi co mam zrobić żebyś mi wybaczyła ? 
- Wysil się trochę.
- Vanesso, kochanie. Szleję za tobą. Nie mogę żyć bez ciebie. Cały czas myślę o tobie. Nikogo prędzej nie kochałem tak, jak ciebie. - uklęknął przede mną - Tak mi przykro. Wiem, że cię skrzywdziłem. Proszę wybacz. Wybacz mi. Już nigdy więcej cię nie skrzywdzę. Obiecuję. 

Popatrzałam na niego przez chwilę. Łzy napłynęły mi do oczu.

- Dobrze wybaczam ci, ale wiedz, że to ostatni raz. Kolejnego nie przeżyję. 
- Obiecuję. - przytulił się do mnie i mnie pocałował. - Um. Poczekaj tu. Mam coś dla ciebie.
Po chwili wrócił z pudełkiem. Otworzyłam je i zobaczyłam to : 


- O Boże ! Ross. Dziękuję. 
- Nie ma za co. Ja mam taką samą tylko z pierwszą literką twojego imienia. Spójrz. 
- No faktycznie jest piękna. Tylko wiesz, że ja mam inaczej na imię. 
- Tak, wiem. Na prawdę masz na imię Alexandra. Ale wszyscy mówią co ciebie Vanessa. A ja nie chciałem tego zmieniać. W końcu jak się poznaliśmypowiedziałaś mi, że masz na imię Vanessa a nie Alex.
- No faktycznie tak było. Jak ty to świetnie pamiętasz. 
- Pamięć mam niezawodną. 
- W to nie wątpię. 
- A powiedz mi co cię przekonało, żeby mi przebaczyć ?
- Nic chyba. Decyzję podjęłam sama. Dużo myślałam. Rozmawiałam z przyjaciółmi..
- Aa. Ciekawie. Widziałem cię ostatnio z Riker'em jak byłaś na spacerze. 
- Śledzisz mnie ?
- Nie. Po prostu widziałem przez przypadek przez okno..
- Tak, tak. Już to widzę. - spojrzałam na niego i miał skwaszoną minę. - Heej. Czyżby ktoś tutaj był zazdrosny ? 
- Ja ? Nie. Wydaje ci się.
- Mi się nigdy nic nie wydaje. - dźgnęłam go palcem w żebra. 
- Ej. Chcesz oberwać ? 
- Grozisz mi ? 
- Tak.
- Mam się bać ?
- Tak.
- No to się ciebie nie boję. Przecież swojej ukochanej dziewczynie nic nie zrobisz..
- Jesteś tego taka pewna ? 
- Yy. Tak. - powiedziałam z uśmiechem.
- To teraz. Patrz. - zaczął mnie gilgać. 
- Ross. Przestań. To.. nie jest śmie..eszne..
- Owszem jest.
- Przestań. 
- Dobra. - przestał mnie gilgać, ale za to wziął mnie na ręce.
- Ej. Ross. Co ty robisz ? 
- Idę. Nie widać ?
- Widać. Tylko gdzie ty ze mną idziesz ? 
- Do mojego pokoju. 
- Haha. Natychmiast postaw mnie na ziemię. 
- Nawet cię położę na łóżko, ale tylko musimy dojść do mojego pokoju.. 
- Bardzo śmieszne. Ross'y puść mnie.
- Niee.
- Puszczaj ! 
- Złość piękności szkodzi kochana. 
- Uważaj bo tobie zaraz coś zaszkodzi.
- Nie denerwuj się tak. Już cię puszczam.
- No w końcu. I co teraz ?
- Teraz ? Teraz to się zabawimy
- Oo. Naprawdę ? A w co ?
- Już ty dobrze wiesz w co. 
- W dobij Ross'a ? 
- Niee. Coś bardziej przyjemniejszego. - zaczął się do mnie przybliżać. 

 Po chwili byliśmy już całkiem nadzy. Na noc postanowiłam zostać u blondyna. 

[Resztę możecie sobie dopowiedzieć]






No siemanko kochani ! Jest już 12. rozdział. Jak Wam się podoba ? Moim zdaniem nie wyszedł mi najlepiej. Myślałam, że kiedy będę miała ferie to będę miała dużo czasu na pisanie. A tu lipa. Wcale tak nie jest. Jest wręcz przeciwnie. Niby mam ferie i dużo wolnego czasu, ale ten czas tak szybko ucieka. Za kilka dni trzeba będzie niestety znowu chodzić do szkoły.. Grr. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. :D Czekam na wasze komentarze. One bardzo motywują. Jeżeli przeczytałaś/eś ten rozdział to proszę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza, a będę naprawdę wdzięczna. Next będzie niebawem.^^ To chyba na tyle. Kocham Was ! <3 Trzymajcie się ciepło ! <3 ;* ;* 





`Beata`

czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 11.

Rozdział 11. - Czy dam radę ci wybaczyć ? 


[...]
- Ej kochana. Co ty tam takiego zobaczyłaś w tym oknie ? - zapytała Rydel.
- Nic. Już nic.
- Ej czy ty płaczesz ? 
- Nie. Wydaje cie się. 
- No przecież widzę. Co się stało ? - podeszła do mnie i spojrzała w okno.  - No to już wiemy co się stało. Tylko powiedz dlaczego płaczesz ?
- No bo on mnie przeprasza i w ogóle mówi mi, że mnie kocha a tak na prawdę ugania się za jakimiś innymi laskami. Czy ja jestem aż taka zła ? Co ze mną jest nie tak ? 
- Wszystko z tobą jest w jak najlepszym porządku, tylko moim zdaniem jesteś za bardzo przewrażliwiona i za bardzo przejmujesz się wybrykami mojego braciszka. 
- Naprawdę tak myślisz ?
- Tak. Ja tak nie myślę. Ja to wiem. 
- Wiesz co. Jesteś najlepszą przyjaciółką pod słońcem. - powiedziałam przytulając się do niej.
- Wiem, wiem. A teraz przestań się mazać. Wszystko się ułoży.
- Tak tak. Teraz już to wiem. Tyle razy to już słyszałam. - wybuchłyśmy śmiechem.
- No to może teraz powiesz mi dlaczego popłynęły ci łzy przed chwilą.
- No bo Ross przyjechał przed chwilą i to nie sam.
- A z kim ? 
- No Laura jeszcze z nim przyjechała. Kurde. ona tak bardzo przypomina tę laskę z którą Ross się całował wtedy w klubie.
- Myślisz, że to mogłaby być ona ? 
- Nie wiem. Ale jest do niej podobna jak cholera.
- Wiesz co kochana. Wątpię. Byłam tam przecież cały wieczór i nie widziałam jej. 
- Tak wszyscy tam byliście, ale jakoś nikt z was nie zauważył, że Ross się obściskiwał z inną.
- No fakt. Ale wątpię, żeby tam była. 
- No wiesz. Dla chcącego nic trudnego. 
- Dobra tam. Nie przejmuj się już tą całą sprawą. 
- Łatwo ci mówić. 
- No przecież wiem. Ale mam pomysł. Wiem jak możemy na to zaradzić. 
- Naprawdę ? 
- Tak. Chodź idziemy na zakupy. Nic innego lepiej na kobietę nie działa jak zakupy. Co ty na to ? 
- Świetnie. Może w końcu się rozerwę.
- Cieszę się. No to idziemy. 
- Ok. Tylko muszę iść do domu po rzeczy.
- Dobra. To poczekam na ciebie pod domem. 
- Super to widzimy się za chwilę.

Wyszłam od blondynki z pokoju i przez przypadek podsłuchałam rozmowę Ross'a z Laurą. Głosy dobiegały z pokoju blondyna..

- ..ale Ross.  
- Nie Laura. To wszystko nie powinno się wydarzyć. Kocham tylko ją. Nie ciebie.
- Tak ? To dlaczego się ze mną pocałowałeś wtedy w klubie ? 
- Byłem pijany, a ty mnie uwiodłaś. 
- Naprawdę ? A ja myślałam, że ty też tego chcesz. Zawiodłam się na tobie..
- Bardzo mi przykro, że sobie coś innego wyobrażałaś. Ja kocham tylko Vanessę. Zakochałem się w niej od czasu, kiedy ją pierwszy raz zobaczyłem.
- Haha. Miłość od pierwszego wejrzenia tak ? Żałosne. 
- Nie ty będziesz to oceniać. Po prostu odczep się ode mnie i zostaw nas wszystkich w spokoju.
- Tego chcesz ? 
- Tak. I chciałbym, żebyś sobie już poszła. Mam ważniejsze sprawy na głowie..
- Dobrze. Ale wiedz, że pożałujesz jeszcze tego..
- Grozisz mi ?
- Nie. Tylko uprzedzam.


Kurde. Czyli jednak miałam rację.. Dobrze mi się wydawało. Co za żmija. Ja myślałam, że ona jest super babką a tak na prawdę, to wredna małpa.. Ruszyłam jak z procy bo nie chciałam, żeby ktoś mnie zobaczył, że sterczę pod pokojem Ross'a. Ale wtedy by była niezła wtopa. Pobiegłam szybko do mojego domu. Przebrałam się w to: 



 wzięłam rzeczy i po chwili byłam już gotowa do wyjścia. Rydel już na mnie czekała. 

- No wreszcie kochana. - zaczęła. - Jak długo można na ciebie czekać ?
- No przepraszam. Musiałam się jeszcze przebrać. Przecież muszę jakoś wyglądać. 
- A no tak. - zaczęłyśmy się śmiać. 

*

Dzień spędzony z Rydel był świetny. Odwiedziłyśmy kilka galerii, kupiłyśmy sobie masę ciuchów. A co jak szaleć to szaleć. Heh. Potem poszłyśmy na lody i na spacer. Tego dnia po raz pierwszy od dłuższego czasu zapomniałam o problemach, o Rossie i tej całej sprawie. Lecz nie mogłam zapomnieć o słowach Laury, cały czas się nad tym zastanawiałam, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać..


*
Do domu wróciłyśmy na kolację. Weszłam do kuchni, aby pomóc mamie przy kolacji, ale ona miała już wszystko gotowe. Zrobiła jedno z moich ulubionych dań - lasagne. Po posiłku pomogłam mamie posprzątać. Kiedy kuchnia już lśniła opowiedziałam jej, co dziś robiłam oraz to, co kupiłam z Rydel.
Wszystko jej się podobało, a szczególnie jeansowa koszula z ćwiekami. Kiedy wszystko już jej pokazałam poszłam do swojego pokoju. Kiedy otworzyłam drzwi nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Na łóżku leżał przepiękny, duży bukiet czerwonych róż, a obok nich liścik. Zakupy położyłam na biurku i sięgnęłam po liścik. 

Kochanie !
Nie wiem, czy kiedykolwiek mi wybaczysz po tym, co ci zrobiłem. Uwierz mi. Kiedy ciebie nie ma obok mnie, to szleję. W tym czasie nie wiem, co się ze mną dzieje. Cały czas o tobie myślę. Proszę wybacz mi. Wiem, że cię zraniłem i  pewnie minie sporo czasu, ale chociaż porozmawiaj ze mną. Nie mogę żyć bez ciebie. Cały czas myślę o tobie. Zastanawiam się gdzie jesteś, co robisz, czy jesteś bezpieczna.. Mam nadzieję, że się ze mną spotkasz chociaż na chwilę i porozmawiasz. Czekam na twój telefon. A tutaj taki skromny podarunek - twoje ulubione kwiaty. Wiem, że one nie rozwiążą sprawy, ale może w bardzo malutkim stopniu.. Czekam na telefon. 
PS. KOCHAM CIĘ I ZAWSZE BĘDĘ.
                                      ~Twój Ross.


Po przeczytaniu tego listu rozpłakałam się. Nie wiedziałam co miałam zrobić w tym momencie. Bardzo mnie tym wszystkim zaskoczył. Ale cały czas miałam w głowie słowa Laury i ich całej rozmowy. Nie wiedziałam czy spotkać się z nim i porozmawiać, czy wręcz przeciwnie. Miałam mętlik w głowie. Musiałam podjąć jakąś decyzję. Postanowiłam pójść na długi spacer i przemyśleć to wszystko. Poszłam na plażę. Usiadłam na piasku i zastanawiałam się, co mam teraz zrobić. Patrzałam na wodę i przepiękny zachód słońca. W pewnym momencie usłyszałam za moimi plecami znajomy głos. Odwróciłam się.

- Riker ? Co ty tutaj robisz ? - spytałam.
- Chodzę, myślę. A ty ?
- Też. Siadaj. 
Siedzieliśmy chwilę w ciszy, kiedy nagle odezwał się chłopak : 
- Nad czym tak myślisz ? 
- A nad wszystkim. A szczególnie nad Ross'em, i tą całą sprawą. 
- No tak. To delikatna sprawa. I co już wymyśliłaś ? 
- Tak naprawdę to jeszcze nic. Nie wiem, czy mam wybaczyć Ross'owi. tak bardzo nalega i tak się stara. Ale z drugiej strony boję się, że mogło by się to wszystko powtórzyć.
- No fakt. Ross nie ma zwyczaju być w jednym związku. Zawsze jak widzi jakąś ładną dziewczynę, to zaraz z nią flirtuje. Nic nie poradzisz. Taki już jest. 
- Tak, tak. Wiem.
- Ale muszę ci powiedzieć, że bardzo się przy tobie zmienił. Już nie jest taki dziecinny jak przedtem. I uwierz mi bardzo przeżywa i żałuje tego, co zrobił.
- Naprawdę ? 
- Tak. W życiu nie widziałem go w takim stanie. 
- Kurde. Jak myślisz ? Powinnam dać mu szansę ? 
- Moim zdaniem tak, ale powinnaś go wysłuchać i potrzymać go trochę w niepewności, żeby nie pomyślał sobie, że może odstawiać takie szopki.
- Masz rację. Tak zrobię. Dziękuję ci. 
- Za co ? 
- No za wszystko. Za rozmowę. Teraz dzięki tobie wiem, co mam zrobić. Czuję, że dzięki tej rozmowie uświadomiłam jak bardzo go kocham. - przytuliłam się do niego. - Idziemy ? 
- Tak. Chodźmy. 


Do domu szliśmy powoli, nie spiesząc się. Chłopak odprowadził mnie pod same drzwi. 
- To jeszcze raz dziękuję za rozmowę. Do jutra. - powiedziałam.
- Nie ma za co. Do zobaczenia.


Weszłam do środka i zaraz poszłam pod prysznic. 


*w tym samym czasie u Lynch'ów*

Riker wszedł do domu i zobaczył wkurzonego Ross'a.
- Cześć brat. Co ty taki wkurzony ? - spytał Riker.
- Ty się jeszcze pytasz ? Powiedz mi jak nie mem być wkurzony jak ty mi dziewczynę podrywasz.
- Ej. Młody wyluzuj. Tylko odprowadziłem ją do domu. A tak na marginesie, to skąd wiesz ? 
- Nie ważne po prostu wiem.
- Mhm. Podglądałeś. Myślisz że nie było ciebie widać w tym oknie ? A jak już chcesz wiedzieć to tylko rozmawialiśmy. Możesz się zapytać Van. 
- I ja mam ci w to uwierzyć ? 
- Jak nie chcesz to nie musisz, ale taka jest prawda. 
- Coś ci nie wierzę. 
- Byłem na spacerze. Spotkałem ją na plaży. Rozmawialiśmy..
- O czym rozmawialiście ? 
- O tobie debilu i o tym, co nawywijałeś. A potem ją odprowadziłem do domu, bo już zapadał zmrok. 
- Naprawdę ?
- Tak. Jak mi nie wierzysz to idź się zapytaj Vanessy i zrób z siebie idiotę. 
- Dobra, dobra. Już ci wierzę. - powiedział Ross i pobiegł do siebie do pokoju.

*
Po kąpieli położyłam się do łóżka, włączyłam muzykę i jeszcze trochę myślałam. Chciałam wysłać Ross'owi sms'a, ale postanowiłam zrobić to jutro. Chciałam jeszcze napisać coś w pamiętniku, ale byłam tak zmęczona wydarzeniami z dzisiejszego dnia, że zasnęłam jak mała dziewczynka..






No hej kochani ! Jest już 11. rozdział. :D Jak Wam się podoba ? Moim zdaniem jest dobry. Ale to już zostawiam do waszej opinii. Jak Wam mijają ferie ? - ci, co oczywiście mają ferie. Hehe. ^^ A ci co nie mają to jak tam w szkole ? Opowiadajcie. Jak już wiecie było Liebstar Blog Awards i chciałam Wam podziękować za aż 4 nominacje ! Nie spodziewałam się tego. Dziękuję : CrzyStpdLuv, Bloody MaryLA Stars i Kimberley Howard. Dzięki kochane. <3 Kolejna sprawa to, że mój blog osiągnął osoatnio ponad 1000 wyświetleń ! Dziękuję Wam za to, że jesteście i że komentujecie. Dzięki tej liczbie wiem, że chociaż ktoś zagląda na mój blog i go czyta oraz komentuje. Jesteście wspaniali ! <3 Kocham Was. A i jeszcze jedno. Ostatnio dodałam do bloga taki gadżet - muzykę w tle. Kiedy wchodzicie na blog leci muzyka R5. Jeżeli nie chcecie jej słuchać, albo przeszkadza Wam, to możecie ją wyłączyć na niebieskim pasku w lewym górnym rogu. Nie rozpisuję się tyle, bo mój komentarz będzie dłuższy niż cały rozdział heh.. :D Tym co mają ferie udanego wypoczynku, a reszcie, co musi chodzić do szkoły to wytrwałości i cierpliwości. Czekam na Wasze komentarze. <3 Trzymajcie się ciepło. Buziaczki ! ;* ;* ;* 

A tutaj macie piosenkę R5 - Loud.



`Beata`

Liebster Award.

Hej, hej. Myślałam, że to już koniec nominacji i odpowiedziałam na pytania wczoraj. Okazało się, że zostałam nominowana już 4 raz przez Kimberley Howard, autorkę blogu : http://r5-my-life-and-my-history.blogspot.com/ . Dziękuję kochana. <3

A teraz pytania od niej :

1. Jak zaczęła się twoja przygoda z blogowaniem?
- Spontanicznie. Po prostu już wcześniej zaczęłam pisać opowiadania na kartkach, a pewnego dnia postanowiłam je zacząć publikować. :D

2. Dlaczego opowiadanie właśnie o R5?
- Ponieważ oni są jednym z moich ulubionych zespołów i pisząc o nich czuję się jak bym spełniała swoje największe marzenia. :)

3. Ulubiony film?
- TBM, Szybcy i wściekli, The Last Song..

4. Twoje hobby?
- Opowiadania, Muzyka, Filmy.

5. Uważasz że masz więcej zalet czy wad?
- Nwm. Raczej po równo. ^^

5. Co byś chciała w sobie zmienić?
- Nic chyba. 

6. Co zainspirowało cię do tego, ze twoje opowiadanie ma właśnie taką fabułe?
- Tak na prawdę to nwm. Po prostu piszę to, co mam na myśli i to, co chcę Wam przekazać.

7.Czy wybierasz się na koncert R5 5 lutego?
- Chciałabym, ale niestety nie. :(

8. Masz rodzeństwo?
- Tak.

9. Masz zwierze?
- Tak. Psa i kota. :)

10. trampki vs koturny?
- Trampki.

11. ulubiony napój?
- Pepsi, Sprite.


Jeszcze raz dziękuję, Kimberley. Buziaczki. =* 


`Beata`

środa, 22 stycznia 2014

Liebster Blog Award

No hej kochani ! Słuchajcie zostałam nominowana aż 3 razy do Liebster Blog Award ! Dziękuję Wam. <3 <3 

Nominacja od http://falling4youbabe.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html


1. Wolisz kolor czarny, czy biały?
- Biały.
2. Jakie imię najbardziej Ci się podoba? (Nie musi być polskie)
- Ross, Michał, Olivia, Lena
3. Czy możesz nazwać się patriotą/tką?
- Nwm. Chyba taak. :D 
4. Czym inspirujesz się, pisząc rozdziały?
- Niczym chyba. :)
5. Pijesz kawę?
- Tak. :3
6. Jaka gwiazda jest dla Ciebie inspiracją? (Chodzi o osiągnięcia, gwiazda z której śmiało każdy może brać przykład)
- Demi Lovato.
7. Ulubiony zimowy sport?
- Jest kilka takich. :) Np. łyżwy. :D
8. Kiedy masz urodziny?
- 14 wrzesień
9. Jedziesz na koncert 5 lutego?
- Niestety nie. :(
10. Lubisz oglądać horrory?
- Raczej tak. :)
11. Masz przyjaciela, na którym zawsze możesz polegać?
- Taak. ;*



Nominacja od http://crazzystory.blogspot.com/2014/01/liebster-awords.html

1 Czy lubisz neonowe kolory?
- Taak. <3
2 Jakie jest twoje ulubione zwierze?
- Pies.
3 Jesteś R5er?
- Co to za pytanie ? Oczywiście. :3 <3
4 Czy należysz do jakiegoś fandomu? jak tak to jakiego?
- R5er.
5 Czy lubisz spędzać wolny czas z przyjaciółmi?
- No pewnie. :D
6 Twój ulubiony film?
- TBM, Szybcy i wściekli, The Last Song. :3
7 Oglądasz A&A?
- Jak mam czas to tak. :)
8 Byłeś/aś kiedyś już na jakimś koncercie?
- Tak. :)
9 Czy uważasz życie za dar od Boga?
- Hmm. Chyba tak. :)
10 Ulubiony smak lodów?
- Waniliowe. 
11 Marzyłaś kiedyś o księciu na białym koniu?
- Haha. A kto nie marzył ? ;P


Nominacja od http://readysetrocklovestars.blogspot.com/
1. Ulubiony kolor?
- Żółty, biały, niebieski.
2. Gwiazda z która masz najwięcej wspólnego?
- Chyba Demi Lovato. ;*
3. Ulubiony blog?
- Mam kilka ulubionych. =)
4.  Ulubione zajęcie?
- Pisanie bloga, słuchanie muzyki, oglądanie filmów. :)
5. Co robisz w wolnym czasie?
- To co wyżej i spotkania z przyjaciółmi. :) :)
6. Czy wyjechałaś kiedyś do innego kraju? Jak tak to gdzie?
- Niee. :(
7. Kto jest twoim największym idolem?
- Ross Lynch, Demi Lovato, Rihanna. 
8. Ulubiony przedmiot?
- Matematyka. Haha. Żartowałam. Angielski, angielski. :) :)
9. Ulubiony sklep?
- Z ubraniami. ^^
10. Ulubione perfumy?
- Heidi Klum - Suprise. :3
11. Ulubione jedzenie? :)
- Spaghetti, pizza, lody. :D


Nominowani : 
http://readysetrock-r5-story.blogspot.com/
http://smile--for--me--baby.blogspot.com/
http://two-faces-one-heart.blogspot.com/
http://r5-my-life-and-my-history.blogspot.com/
http://yougotmefallingirl.blogspot.com/
http://love-music-love-r5.blogspot.com/
http://r5-story.blogspot.com/
http://wszystko-o-r5.blogspot.com/
http://thatsmyconfession.blogspot.com/
http://better--together.blogspot.com/
http://how-long-will-i-want-you.blogspot.com/


Pytania do nominowanych : 
1. Jak masz na drugie imię ? 
2. Ulubiona potrawa ? 
3. Jakiej muzyki słuchasz ?
4. Ulubiona piosenka R5 ?
5. Rurki czy dresy ?
6. Ulubiona osoba z R5 ?
7. Ulubione słowo ? 
8. Lubisz czytać książki ? Jak tak to jakie ? 
9. Ulubiony kolor ? 
10. Ulubiony sport ?
11. Twój idol ? 


No to już tyle. Kolejny rozdział jutro lub pojutrze. Miłego odpowiadania ! :* Buziaki. <3 <3


`Beata`

piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 10.

Rozdział 10. - (I Can't) Forget About You


Tata obudził mnie coś koło 11.00.

- Vanessa. Jedziemy z Max'em do mamy. Jedziesz też ? 
- No oczywiście. Poczekajcie na mnie. Zaraz będę gotowa.
- Dobrze. Czekamy na ciebie na dole. 
- Dobrze zaraz będę. 

Szybko wyciągnęłam z szafy to :


i po chwili byłam już gotowa. Po 20 minutach byliśmy już na miejscu.


*Szpital*

Weszliśmy do sali mamy. Ta kiedy nas zobaczyła bardzo się ucieszyła.

- Jak się czujesz mamo ? - powiedział Max przytulając się do niej.
- Dziękuję. Już lepiej.
- No to się cieszymy. A już wiesz kiedy do nas wracasz ?
- Lekarze mówią, że jeżeli nic się nie wydarzy w nocy to jutro mnie wypiszą.
- To wspaniale. - powiedziałam. 
- Też się cieszę. - uśmiechnęła się do mnie. - Chłopaki. Czy możecie nas zostawić same. Chciałabym porozmawiać z Vanessą.
- Dobrze. Już nas nie ma. - odpowiedział tata. - Chodź Max. Idziemy się przejść.

Kiedy wyszli mama zaczęła się mnie wypytywać o różne rzeczy.

- Słuchaj córuś. Widzę, że coś cię męczy. Powiedz mi co się stało.
- Ale mamo. Nic się nie stało. Wydaje ci się po prostu.
- No przecież widzę. Mi możesz wszystko powiedzieć.
- No dobrze. Powiem ci.
- No to zamieniam się w słuch.
- Jak wiesz wczoraj byłam na Sylwestrze z Ross'em, Rydel, Riker'em, Rocky'm i Ell'em.
- No tak. To prawda.
- W pewnym momencie zadzwonił do mnie Max i opowiedział mi wszystko, co się z tobą stało. Poprosiłam go, żeby po mnie przyjechał. Wybiegłam z klubu i zapomniałam torebki, ale wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam. Podczas jazdy do szpitala zorientowałam się, że jej nie mam i postanowiłam się wrócić. Wtedy to zobaczyłam.. - i w tym czasie zaczęły płynąć mi łzy z oczu.
- Nie płacz skarbie.. Będzie dobrze.
- Nic mamo nie będzie dobrze. Wtedy zobaczyłam go jak obściskuje się z inną. 
- Ale kto słońce ? 
- No Ross. Mamo. Tak strasznie boli kiedy ktoś kilka godzin wcześniej wyznaje ci, że cię kocha ponad życie a potem robi coś takiego. - mówiłam przez płacz.
- Nie płacz kochanie. Płacz w niczym tutaj nie pomoże. Wszystko się ułoży. Wszystko będzie dobrze. Pamiętaj. Czas leczy rany. Daj sobie chwilę czasu, a twoje rany się zagoją i wszystko będzie tak jak dawniej. Znajdziesz sobie 'tego jedynego' chłopaka wtedy kiedy będziesz na to gotowa.
- Ale mamo. Ja nie chcę innego. Ja go kocham. I nic już nie będzie tak jak dawniej. Nic.

Nie mogłam powstrzymać łez. Mama przytuliła mnie mocno. Próbowała mnie pocieszyć i uspokoić. Kiedy już się uspokoiłam to poszłam do łazienki trochę się 'ogarnąć' bo wyglądałam jak zombie. Kiedy wróciłam to tata z Max'em już byli. 

- Co się stało ? Ty płaczesz ? - spytał się tata, który nic jeszcze nie wiedział o tej całej sprawie.
- Już nie. - odpowiedziałam.
- Sprawy sercowe. Przejdzie jej z czasem. - powiedziała mama. 
- No mam nadzieję. Bo wiesz, że nie lubię jak jesteś smutna. - powiedział Max przytulając się do mnie.
- Dziękuję wam wszystkim za to, że jesteście. Kocham was. - powiedziałam.
- No my ciebie też. - odpowiedzieli. 
- Skarbie. - powiedziała mama. - Twój telefon cały czas dzwoni. Zobacz kto to. Może to ważne.
- Dobrze. - odpowiedziałam. Spojrzałam na telefon i miałam sporo nieodebranych połączeń. Wszystkie od Ross'a.
- No i kto się tak do ciebie dobija ? - spytał tata.
- Nic ważnego. To tylko Ross.
- Nie martw się. Już ci mówiłam, że wszystko się ułoży. - powiedziała mama przytulając mnie.


Zostaliśmy u niej jeszcze kilka godzin. Do czasu aż nie wyprosiła nas pielęgniarka, która powiedziała, że mama musi odpocząć, i że na dziś jest już koniec odwiedzin. Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do domu, bo widać było, że ta pielęgniarka nie żartuje.. 

*Dom*

Kiedy byliśmy już w domu postanowiłam coś ugotować. Zrobiłam ulubione danie taty czyli spaghetti. W posprzątaniu po kolacji pomógł mi Max. Kiedy w kuchni był już porządek, to postanowiliśmy razem obejrzeć jakąś komedię.

Kiedy film się skończył, to wzięłam sobie gorącą kąpiel w wannie, a do tego włączyłam sobie radio. Wszystko było w porządku do czasu kiedy w radio puścili piosenkę "Crazy Stupid Love". Wtedy wszystko wróciło i nie mogłam zapomnieć o tom, co zobaczyłam wcześniej. Po kąpieli włożyłam piżamę i rzuciłam się na łóżko. Długo nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam o Ross'ie, o nas i o tej całej sprawie..


*Następnego dnia*


Nad ranem budził mnie telefon, który cały czas nie przestawał dzwonić. Za którymś razem postanowiłam zobaczyć kto to. Wyświetliło mi się zdjęcie Ross'a. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, ale odebrałam. Nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam.


*rozmowa telefoniczna*

- Czego chcesz ? - zaczęłam.
- Możemy się spotkać i porozmawiać ?
- Niby o czym ty chcesz rozmawiać ?
- Chcę porozmawiać o tym co się wczoraj wydarzyło.
- Doprawdy ? 
- Tak. Proszę. Chcę ci to na spokojnie wytłumaczyć. Chcę, żebyś mnie wysłuchała.
- Co ty chcesz tłumaczyć ? Wszystko widziałam. A jeżeli chcesz mi opowiedzieć, co było dalej to daruj sobie. Nie chce mi się tego słuchać. Naprawdę.
- Vanessa. Kochanie. Proszę cię.
- Nie Ross. Daj mi trochę czasu. Muszę to wszystko przemyśleć. Odezwę się.
- Obiecujesz ? 
- Tak. Ale teraz już daj mi spokój.
- Będę czekał. Kocham cię.


Po skończonej rozmowie rzuciłam telefonem o ścianę i wybuchłam płaczem. Chwilę później usłyszałam tylko jak Max wali w ścianę i krzyczy :
- Van ! Ciszej tam. Ludzie chcą sobie jeszcze trochę pospać. Nie jesteś tu sama!

Położyłam się na łóżku i ryczałam w poduszkę. Czułam się okropnie. Byłam zdezorientowana. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Z reguły jestem osobą, która wie czego chce od życia. Ale w tym przypadku było inaczej. Kompletnie nie wiedziałam co teraz będzie. Ze łzami w oczach sięgnęłam po pamiętnik i zaczęłam pisać. 


Kochany pamiętniczku ! 

Jestem w totalnej rozsypce. Nie wiem co mam teraz robić. Na wszystko co kojarzy mi się z Ross'em i tą całą sprawą reaguję łzami. Czuję się strasznie. Mam wrażenie jak by ktoś mi wyrwał serce z piersi. Tak strasznie boli. Mama mówi, że czas leczy rany i wszystko będzie dobrze. Ale czy to, co było przedtem kiedykolwiek powróci ? Czy kiedykolwiek będę szczęśliwa ? Musze to wszystko przemyśleć i porządnie zastanowić się co teraz..

*

Po śniadaniu zamknęłam się w pokoju i usiadłam na parapecie. Wzięłam kartkę, ołówek, włączyłam sobie muzykę i zaczęłam bazgrolić. To wszystko, co we mnie siedzi chciałam 'przelać' na kartkę. W pewnym momencie na ekranie mojego telefonu wyświetliło się zdjęcie Rydel. Postanowiłam odebrać. 

*rozmowa telefoniczna*

- No hej Rydel. - zaczęłam.
- Cześć kochana. Jak się czujesz ? 
- A jak mam się czuć ? 
- Zapewne źle, niedobrze, okropnie.. Po tym, co ci zrobił Ross. 
- Zaraz, zaraz. Skąd wiesz ? 
- No od niego. Na początku nie chciał nic mówić, ale jak go przycisnęłam, to wyśpiewał wszystko. Co za mały gnojek. A miał tak zajebistą dziewczynę.
- Bywa. Nic na to nie poradzisz.
- Słuchaj. Może chcesz pogadać ? 
- No nie wiem, czy to jest dobry pomysł. Na razie nie chcę widzieć Ross'a na oczy..
- Ale nie musisz go wcale oglądać. On wyszedł właśnie na plan i wróci coś koło 16.00 więc mamy czas na rozmowę. To jak ? Przyjdziesz ? 
- No skoro obiecujesz, że go nie będzie, to ok. Przyjdę.
- Świetnie czekam tu na ciebie.
- Zaraz będę.

*

Po chwili byłam przed domem Lynch'ów. Drzwi otworzył mi Riker.

- Hej Vanessa. Ty zapewne do Rydel.
- Dokładnie. 
- Wchodź. Rydel jest u siebie.
- Dzięki.

Pośpiesznie weszłam na górę i zapukałam do pokoju Rydel. 

- Proszę. Wchodź kochana. - powiedziała blondynka.
- Hej.
- No witaj słońce. Jak tam humorek ?
- Po co pytasz jak przecież wiesz.
- A no tak. Głupie pytanie.
- Dobra. Koniec rozżalania się nad moimi sprawami. Lepiej opowiadaj jak się bawiłaś ?
- Oo. Kochana. To była dopiero historia. Poznałam fajnego faceta.. Mówię ci. Jaki przystojny ! Totalne ciacho! 
- Wow. Zapowiada się ciekawie. Opowiadaj, opowiadaj.. Chociaż pocieszę się z twojego szczęścia.
- Przestań. - dźgnęła mnie palcem w żebro.
- Ałć. To bolało.. - wybuchnęłyśmy śmiechem. 

Przy Rydel totalnie zapomniałam o tym wszystkim. Plotkowałyśmy sobie przez długi czas. Do chwili. Z pokoju blondynki był widok na podjazd. W pewnej chwili odruchowo spojrzałam przez okno i zobaczyłam go. Zobaczyłam Ross'a, który przyjechał z jakąś dziewczyną. I wtedy wszystko wróciło..





Hej, hej. Witam Was kochani ! No i mamy już 10. rozdział! :D Moim zdaniem jest w miarę dobry. To wszystko dzięki Wam. Dlatego, że komentujecie i mobilizujecie mnie do dalszego pisania. Gdyby nie Wy, to nie było by tego bloga. ;* Dziękuję Wam, za to, że jesteście i zostawiacie po sobie ślad w postaci komentarza. Nawet nie wiecie jak mi się morda do monitora cieszy kiedy czytam Wasze komentarze. Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję. ;* Mam nadzieję, że nie przynudzam, i że będzie Was przybywać i dalej będziecie komentować moje rozdziały. <3 Od dziś mam labę przez 2 tygodnie ! ^^ Aww. No i oczywiście jak zaczęły się ferie to spadł śnieg! ^^ Tak się cieszę. ;) Mam nadzieję, że przez ten czas rozdziały będą pojawiać się częściej. Nie rozpisuję się tak. Tym, co ferie rozpoczynają się od 20. życzę wspaniałej zabawy. A tym, co muszą się nudzić w tej durnej szkole życzę wytrwałości i żeby czas do ferii szybko upłynął. Czekam na Wasze komentarze. Trzymajcie się ciepło. <3 Pozdrawiam. Buziakii. ;* ;* 



A tutaj macie nowy teledysk R5 - ( I Can't) Forget About You. <3




`Beata`